Piszę do was w niecodziennych okolicznościach, gdyż właśnie za kulisami mój partner nakłada brylantynę na włosy oraz goli klatę, makijażysta nakłada mu na ramiona brokat, a na czoło bronzer, gdy z kolei ja z wpiętym we włosy sztucznym chabrem oraz w czerwonych lakierkach, które dzięki swemu czubowi mimo, że fabryczny rozmiar wynosi 36, wyglądają na 42, stresuję się potężnie, gdyż za chwilę niejaki Piotr Gąsowski, ze względu na swoją fryzurę (a właściwie jej brak) zwany Człowiekiem Pisanką przeze mnie i moją mamę, przedstawiać będzie parę numer 11, jaką stanowię z mym wyświeconym tanecznym gachem i trzeba będzie wbić na parkiet w rytmie? (P.S. proszę głosować na to zdanie w plebiscycie czasopisma "Mój Pies" na Najbardziej Pogmatwaną Wypowiedź, Której Nikt Już Do Ciula Nie Rozumie, Więc Sp*erdalamy Do Bufetu, Pan Mietek Stawia Karpatkę) Właśnie! W rytmie, jaki nabija Pani Matka czyli Madonna, przez swych fanów zwana pieszczotliwie Starą (ja też tak czasem walnę, ale gdzie mnie do oddanych wyznawców), a jest to linia basu piosenki "Holiday"! Ale nie to, że teraz wam puszczę tylko: plum, plum, plum, plum na gitarze basowej, a wy z rozpaczy zanucicie melodię czołówkową "Trudnych Spraw". Ale nie chowajcie serca, mimo, że nie będzie musiało rozwiązać wspomnianych już "trudnych spraw", lecz niech otworzy się ono na Madonnę, która na trasie Blond Ambition zrobiła taką rozpierduchę, rzucając się na łożu, symulując masturbację, by potem rzucać się w konwulsjach po scenie z krzyżem na szyi, a następnie odgrywać spowiedź. I właśnie takie momenty zostały zapamiętane przez wielu. W porządku, ale wiecie, co? Ona promowała przede wszystkim "Like A Prayer", album, który już sam w sobie był kontrowersyjny, nie mówiąc, o całej późniejszej otoczce związanych z klipem do utworu tytułowego tudzież wspomnianą już trasą. Ale to nic. Bo chcę tu udowodnić, że Madonna to nie tylko prowokacja... I na dodatek: ta kobieta nie jest głupia. Zdecydowanie. Dzięki niej można nabrać szacunku do muzyki pop, mimo, że nie śpiewała wybitnie, a wg niektórych tego wycia nazwać śpiewem nie można. Z kolei ja uważam, że to bardzo fajna babka, szczególnie właśnie w okresie "Like A Prayer", według mnie szczytu jej możliwości twórczych, a także: dobra piosenkarka. A przede wszystkim pracowita. Należy jej się cały ten blichtr, te szmery, bajery, dzikie węże. A nawet wężĘ. Ale cel, dla którego piszę tę notkę jest zgoła inny. Nie ma to być jakiś artykuł o Madonnie tylko o "Holiday", piosence, w której tany już ruszam, ku uciesze publiczności i niezadowoleniu Piotra Galińskiego. To, co, jedziemy:
źródło: www.youtube.pl
Zaczyna się, a ja czuję jakieś wibracje disco z lat 70., unosi się duch epickiego utworu Wright Brothers - Flying Machine, więc jak najbardziej mi to pasi. I widzicie, że wyskoczyła sobie trzydziestoletnia dziewoja w bluzce, a właściwie staniku z długimi rękawami, w jakieś grochy, w dzwonach i rozprowadza radość życia po całej scenie swoją ekspresją i ruchami typu: jestem w trakcie tańca życia. (od razu zastrzegam: jak już włączyliście, to przystopujcie, bo macie oglądać dokładnie, a nie że czytacie, coś tam leci i zadowoleni; też trochę moja wina, że wciepnęłam już ten link... <idiota>, ale tak mi pasowało! Prosze nie ingerować w wizje autorskie me.) Chcecie tekst? Nie krępujcie się, proszę:
Holiday, celebrate / Wakacje, świętujmy!
Holiday, celebrate / Wakacje, świętujmy!
If we took a holiday yeah / Jeśli zrobimy sobie wolne
Took some time to celebrate / Zajmiemy się świętowaniem
Just one day out of life / Tylko jeden dzień z życia
It would be / I będzie
It would be so nice / Będzie cholernie miło
Everybody spread the word / Wszyscy rozsyłajcie wieść
We're gonna have a celebration / Będziemy świętować
All across the world / Na całym świecie
In every nation / W każdym narodzie
It's time for the good times / Nadeszła chwila na dobre czasy
Forget about the bad times / Zapomnijcie o tych złych
One day to come together / Jeden dzień na zjednoczenie
To release the pressure / By wypuścić całe ciśnienie
We need a holiday / Potrzebujemy wakacji!
You can turn this world around / Możesz obrócić ten świat dookoła
And bring back all of those happy days / I przywrócić wszystkie radosne dni
Put your trouble down / Odsuń swe problemy
It's time to celebrate / Czas świętować
Let love shine / Pozwól miłości błyszczeć
And we will find / I znajdziemy
A way to come together / Sposób by się zejść
And make things better / I wyprostować parę spraw
We need a holiday / Potrzebujemy wakacji!
Fajniutkie, nie? Taki luźny tekścior, żeby wypuścić z nas wszystkie smutki. I pomyśleć, że potrafiła wydostać tyle życia, z piosenki, która napisana była na początku lat 80., a przez niektórych zapewne uważana była za kompletnego gniota. I jeszcze dodała epicką wstawkę "Do The Bus Stop" (myślicie, że nie próbowałam nauczyć się tych ruchów? cholerna niewygimnastykowana śledziona -.-) Wspaniale bawi się z tancerzami, a jeśli ktoś chce jej zarzucić brzydotę, to w tym klipie znaleźć jej nie powinien, przynajmniej ja uważam, że wygląda wprost prześlicznie skacząc dookoła. No i wracając do "umiejętności wokalnych" - radzi sobie świetnie, dodając do tego wyczerpujące hasanie po scenie, a jej dwie panie od chórków to kawał głosu! (epickie kobity)
Madonna to jest kawał baby... Porządnej baby, która wzięła świat za jaja, wielu też pewnie zainspirowała, żeby też wziąć coś za rzeczone genitalia, niekoniecznie świat. <Co_jest> Jeśli komuś "banan rozświetlił twarz" (że zapożyczę rodzinny cytat Ann) podczas występu to czuję, że Madonna spełniła swoją MISZYN. Bo niekoniecznie jest nią doprowadzanie Watykanu i obrońców moralności na skraj załamania nerwowego.
(P.S. z konkursu tanecznego odpadłam, podobnie jak podeszwa od mego buta, chińska tandeta)
Karcia
Ej ale mogłaś się pochwalić, że krążek "Like a prayer" dzięki mnie ozdabia dokładnie od 11 stycznia twój pokój!
OdpowiedzUsuńTak czytam notke i myśle sobie: o matko, Madonna, czyli bedzie piosenka, ktorej pewnie nie znam. Jakiez bylo moje zdziwienie gdy okazalo sie ze znam, a co lepsze znam przez moja siostre, ktora piosenka sluchala. Wiec zapewne lubi. Aha i jeszcze jedno - juz wiem czemu kupilas sobie bluzke ponad pepek, zeby sie utozsamiac ze Starą (i nie chodzi tu o Starą z Mody na sukces, bo wtedy to raczej powinnaś wyciągnąć z szafy garsonę z bierzmowania i dokupic broche). Tyle, ze ty z bluzka nie bedziesz skakac po scenie tylko chodzic wzdłuż Toruńskiej. Chyba ze staniesz na scene nad wisłą z mikrofonem za 5 zł.
ann