A: Czwarty krążek Backstreet Boys, czyli "Black & Blue" został wydany w 2000 r. Na całym świecie płyta sprzedała się w nakładzie 5 mln już w pierwszym tygodniu od premiery, chłopcy pobili też swój rekord, jaki ustanowił "Millenium" w kategorii najszybciej rozchodzącego się krążka w USA w ciągu tygodnia. Z całą pewnością tym albumem dowiedli swojej wielkości.
K: Ja jeszcze tylko dodam: na okładce nie ma zdjęcia chłopaków. Bo BSB to nie tylko piękne gęby; rdzeń tego zespołu to muzyka. P.S. co do rozchodzącego się krążka: nie chodzi tu o to, że szybko się łamał albo że po chwili od otworzenia pudełko trzymamy w dwóch dłoniach... ANN! ODPALAMY!
A: "The Call" - ***
A.J. jest tu epicki - nic innego stwierdzić nie mogę. Ta piosenka jest dosłownie stworzona dla jego głosu. I to jego "just to end up in misery" (zwłaszcza da się to dobrze odczuć na koncercie w kontakcie z jego "SEXY" ruchami). Utwór jest przyjemny i uwaga o czym? O tym, że chłop jest głupi. Okłamuje swoją dziewczynę na rzecz spedzenia czasu z inną. Jednak, oprócz tematyki, nie znajduję w "The Call" niczego negatywnego. Ale... no właśnie... dałam 3 gwiazdki, bo piosenka mi się trochę znudziła.
K: "The Call" - ****
Ufff... Utwór mówi o niewierności mężczyzn. Bo dlaczego on ma iść do domu, skoro jakaś "she" stoi "in front of", jeszcze mówi do niego, jakże wyszukane "Hi", a potem prosto z mostu: czy on "wanna go" do jej "place", które jest "nearby"? Więc facet wyciąga tę Nokię, z ledwo dychającą baterią i wciska kit swej dziewczynie. A potem jeszcze Nick'a niby coś zżera od środka (może to tasiemiec), bo jego ukochana nie jest już "by (his) side". Straszne... POTWORNE! Ale cztery gwiazdki są za: świetny rytm, wspaniałą melodię, "battery" - uwielbiam brzmienie tego słowa w tej piosence. No i dobrze, że jest jakiś morał: facet, który idzie z dopiero co napotkaną "she" musi wiedzieć, że ta wyprawa skończy się "in misery".
K: "Shape Of My Heart" - ****
Jedna gwiazdka odjęta, bo słuchanie "Shape..." non stop i wycie pod salą gimnastyczną zrobiły swoje. Wierzcie mi - po występie moim i Ann, żadna piosenka nie jest taka sama... Wracając do utworu. Ten przebój ma 5 plusów: pierwszy - Briś nasz kochany. Słuchając go mam wrażenie, że gdyby każdy facet tak przepraszał - na świecie nie byłoby rozstań. Drugi - A.J.utek. Eh... W tej piosence jest legendarny, epicki, klasyk normalnie. I pięknie wyciąga dźwięki. Trzeci: Nicki - podobnie jak A.J. pokazuje spore możliwości wokalne. Czwarty: Kev - ekhm... Uwielbiam tego faceta, bo jego głos jako bazowy jest cholernie istotny. Piąty - How. Miły gość. I wyciąga ultradźwięki. Pewnie ma fanów wśród owczarków nizinnych, lassie czy ratlerków. Gdzie te złote czasy, kiedy "Shape..." śmigał na VIVIE...
A: "Shape Of My Heart" - *****
Skoro moja mama lubi tę piosenkę, to musi to być COŚ. I to jest COŚ. Brianowe, lekkie, ale głębokie "you can save me from the man that I've become" sprawia, że chce się go SAVE. Ale wersja A.J.owa tego wersu nie jest wcale gorsza, zwłaszcza przy wyciąganiu "I've become". Po partii Nick'a robi się niezłe zamieszanie, ale wokalne popisy cechuje precyzja. Cóż się dziwić, chłopcy mają świetne głosy, które dopełniają się wzajemnie.
Karcia - wycie pod sala gimnastyczną i nie tylko. Mam 60 naszych nagrań, z czego 50% stanowi właśnie "Shape...". Matko, co chwilę tylko "baby..." - zawału można dostać. :) Jednak nie na tyle, by naszym antytalentem i natarczywością względem tej piosenki mogła odjąć jej gwiazdkę.
K: Co do coverów (ekhm) w naszym wykonaniu: nie tylko "baby" było dramatyczne. Pamiętasz wycie na "I'm looking..."?
A: Nie mogłabym tego zapomnieć... A tym bardziej "now let me show you"... DRAMAT! Zwłaszcza, że to ja w naszym duecie robiłam za słonecznego chłopca z Florydy (czyt. niebieskookiego blondyna, czyt. Nick'a)
K: Ja robiłam za A.J.a i co lepiej mi wyszło?! Tym wyciąganiem poderżnęłam aortę jego wczuciu i czystości głosu.... KONIEC TEMATU!
A: "Get Another Boyfriend" - *****
Mam małe pytanie: czy można dać 6 gwiazdek? Nie? No trudno... Uwielbiam tę piosenkę! "Let’s talk about one, baby, [dynks] you gotta hear me out" - A.J., padam ci do stóp, chcesz to mnie zdepcz (wybacz Blacky!). Czy mowiłam już kiedykolwiek, że właśnie A.J. nadaje się najbardziej do tego typu utworów? Cudowny refren i od razu widzę naszych chłopców z układem tanecznym, który oczywiście jest dla nas zbyt trudny. "He’s just another player playing in the name of love" - świetne. Mam tutaj przy okazji mały przytyk do Nick'a: chłopie, śpiewaj wolniej to swoje "or was it all the promises of diamonds, pearls and party dresses", bo do tej pory nie potrafię tego zaśpiewać! Ał, aż mnie język zabolał, bo znów spróbowałam.
K: "Get Another Boyfriend" - ****
To jest bardzo interesująca piosenka. Szalenie wręcz. Chłopcy pokazują, jakiemu mężczyźnie można oddać serce, kawałek płuca, ewentualnie jelito. Na pewno nie takiemu, który traktuje nasze oddanie i uczucie jako świetną zabawę w klasy. Jakby posłuchać pana McLean... Strach tego faceta, który traktuje nas jak zabawkę nie zostawić, bo przyjdzie nocą taki A.J. i nas zje! Brian oczywiście jako naczelny pocieszacz i psycholog szkolny doradza jak w "Przyjaciółce". Utwór na płycie to jeszcze nic - na scenie to dopiero prawdziwy żywioł. Lunapark + Kuchenne Rewolucje + kolejka do lekarza.
A: O tak, bo na płycie nie ma słynnego "GOOG GOD!" lub" GOOD LORD!". Dobra, ale czy pisałam, że A.J. jest świetny? :D
K: Tak, ale ja nie. A.J. jest świetny.
"Shining Star" - ****
To piosenka, która potrafi poderwać z krzesła i zaczynamy bujać się jak Howie - mistrz salsy i innych tańców latynoamerykańskich w klasie S. Czy jakoś tak. A.J.u nasz drogi: "Baby when you do the things you do, I wanna be close to you" - śpiewasz to rewelacyjnie! Oh, tak... Trochę "you will always be my baby" mi nie pasuje. Strasznie wyświechtane. Ale to nic! Wczucie naszych Backstreetów w ten utwór przenosi się na słuchacza. Przynajmniej na mnie. Niedługo jak się zamachnę biodrem to biurko znajdzie się w kuchni.
A: "Shining Star" - ****
O, jak narazie chłopcy rozkręcają się w mocniejszych brzmieniach. Ale proszę się nie sugerować tym stwierdzeniem, nie ma tu metalu ani nawet plastiku. Po pierwsze: świetnie zaśpiewane "you’re my shining star". Po drugie: naczelnym wokalistą znów zdaje się być nasz kochany Bad Boy A.J. McLean. Ale jak najbardziej wpływa to dobrze na piosenkę. Ogólnie, wersja koncertowa wypada nieco lepiej. Tym lepiej, bo świadczy to o talencie chłopców.
Ufff... Utwór mówi o niewierności mężczyzn. Bo dlaczego on ma iść do domu, skoro jakaś "she" stoi "in front of", jeszcze mówi do niego, jakże wyszukane "Hi", a potem prosto z mostu: czy on "wanna go" do jej "place", które jest "nearby"? Więc facet wyciąga tę Nokię, z ledwo dychającą baterią i wciska kit swej dziewczynie. A potem jeszcze Nick'a niby coś zżera od środka (może to tasiemiec), bo jego ukochana nie jest już "by (his) side". Straszne... POTWORNE! Ale cztery gwiazdki są za: świetny rytm, wspaniałą melodię, "battery" - uwielbiam brzmienie tego słowa w tej piosence. No i dobrze, że jest jakiś morał: facet, który idzie z dopiero co napotkaną "she" musi wiedzieć, że ta wyprawa skończy się "in misery".
K: "Shape Of My Heart" - ****
Jedna gwiazdka odjęta, bo słuchanie "Shape..." non stop i wycie pod salą gimnastyczną zrobiły swoje. Wierzcie mi - po występie moim i Ann, żadna piosenka nie jest taka sama... Wracając do utworu. Ten przebój ma 5 plusów: pierwszy - Briś nasz kochany. Słuchając go mam wrażenie, że gdyby każdy facet tak przepraszał - na świecie nie byłoby rozstań. Drugi - A.J.utek. Eh... W tej piosence jest legendarny, epicki, klasyk normalnie. I pięknie wyciąga dźwięki. Trzeci: Nicki - podobnie jak A.J. pokazuje spore możliwości wokalne. Czwarty: Kev - ekhm... Uwielbiam tego faceta, bo jego głos jako bazowy jest cholernie istotny. Piąty - How. Miły gość. I wyciąga ultradźwięki. Pewnie ma fanów wśród owczarków nizinnych, lassie czy ratlerków. Gdzie te złote czasy, kiedy "Shape..." śmigał na VIVIE...
A: "Shape Of My Heart" - *****
Skoro moja mama lubi tę piosenkę, to musi to być COŚ. I to jest COŚ. Brianowe, lekkie, ale głębokie "you can save me from the man that I've become" sprawia, że chce się go SAVE. Ale wersja A.J.owa tego wersu nie jest wcale gorsza, zwłaszcza przy wyciąganiu "I've become". Po partii Nick'a robi się niezłe zamieszanie, ale wokalne popisy cechuje precyzja. Cóż się dziwić, chłopcy mają świetne głosy, które dopełniają się wzajemnie.
Karcia - wycie pod sala gimnastyczną i nie tylko. Mam 60 naszych nagrań, z czego 50% stanowi właśnie "Shape...". Matko, co chwilę tylko "baby..." - zawału można dostać. :) Jednak nie na tyle, by naszym antytalentem i natarczywością względem tej piosenki mogła odjąć jej gwiazdkę.
K: Co do coverów (ekhm) w naszym wykonaniu: nie tylko "baby" było dramatyczne. Pamiętasz wycie na "I'm looking..."?
A: Nie mogłabym tego zapomnieć... A tym bardziej "now let me show you"... DRAMAT! Zwłaszcza, że to ja w naszym duecie robiłam za słonecznego chłopca z Florydy (czyt. niebieskookiego blondyna, czyt. Nick'a)
K: Ja robiłam za A.J.a i co lepiej mi wyszło?! Tym wyciąganiem poderżnęłam aortę jego wczuciu i czystości głosu.... KONIEC TEMATU!
A: "Get Another Boyfriend" - *****
Mam małe pytanie: czy można dać 6 gwiazdek? Nie? No trudno... Uwielbiam tę piosenkę! "Let’s talk about one, baby, [dynks] you gotta hear me out" - A.J., padam ci do stóp, chcesz to mnie zdepcz (wybacz Blacky!). Czy mowiłam już kiedykolwiek, że właśnie A.J. nadaje się najbardziej do tego typu utworów? Cudowny refren i od razu widzę naszych chłopców z układem tanecznym, który oczywiście jest dla nas zbyt trudny. "He’s just another player playing in the name of love" - świetne. Mam tutaj przy okazji mały przytyk do Nick'a: chłopie, śpiewaj wolniej to swoje "or was it all the promises of diamonds, pearls and party dresses", bo do tej pory nie potrafię tego zaśpiewać! Ał, aż mnie język zabolał, bo znów spróbowałam.
K: "Get Another Boyfriend" - ****
To jest bardzo interesująca piosenka. Szalenie wręcz. Chłopcy pokazują, jakiemu mężczyźnie można oddać serce, kawałek płuca, ewentualnie jelito. Na pewno nie takiemu, który traktuje nasze oddanie i uczucie jako świetną zabawę w klasy. Jakby posłuchać pana McLean... Strach tego faceta, który traktuje nas jak zabawkę nie zostawić, bo przyjdzie nocą taki A.J. i nas zje! Brian oczywiście jako naczelny pocieszacz i psycholog szkolny doradza jak w "Przyjaciółce". Utwór na płycie to jeszcze nic - na scenie to dopiero prawdziwy żywioł. Lunapark + Kuchenne Rewolucje + kolejka do lekarza.
A: O tak, bo na płycie nie ma słynnego "GOOG GOD!" lub" GOOD LORD!". Dobra, ale czy pisałam, że A.J. jest świetny? :D
K: Tak, ale ja nie. A.J. jest świetny.
"Shining Star" - ****
To piosenka, która potrafi poderwać z krzesła i zaczynamy bujać się jak Howie - mistrz salsy i innych tańców latynoamerykańskich w klasie S. Czy jakoś tak. A.J.u nasz drogi: "Baby when you do the things you do, I wanna be close to you" - śpiewasz to rewelacyjnie! Oh, tak... Trochę "you will always be my baby" mi nie pasuje. Strasznie wyświechtane. Ale to nic! Wczucie naszych Backstreetów w ten utwór przenosi się na słuchacza. Przynajmniej na mnie. Niedługo jak się zamachnę biodrem to biurko znajdzie się w kuchni.
A: "Shining Star" - ****
O, jak narazie chłopcy rozkręcają się w mocniejszych brzmieniach. Ale proszę się nie sugerować tym stwierdzeniem, nie ma tu metalu ani nawet plastiku. Po pierwsze: świetnie zaśpiewane "you’re my shining star". Po drugie: naczelnym wokalistą znów zdaje się być nasz kochany Bad Boy A.J. McLean. Ale jak najbardziej wpływa to dobrze na piosenkę. Ogólnie, wersja koncertowa wypada nieco lepiej. Tym lepiej, bo świadczy to o talencie chłopców.
A: "I Promise You" - ***
Słucham i wychwytuję bardzo, bardzo ładną melodię. Pojawia się głos Briana i już jest coraz lepiej... I nagle refren: "I promise you from the bottom of my heart, I will love you 'till death do us part" i mam wrażenie, że siedzę w kościele i jestem świadkiem ślubu! Potem słyszę tekst, który mnie rozłożył: "I promise you as a lover and a friend" - to jest bardzo dobre. Hmmm... niby przyjemna melodia, ale jednak czuję, że czegoś tu brakuje. Chociaż na pewno nie A.J.a, który daje popis swoim głosem.
K: "I Promise You" - ***
Słyszę pierwsze parę dźwięków i przenoszę się do roku 2000, kiedy miałam 9 lat. Nie znałam tego utworu wtedy, ale to jest brzmienie dzieciństwa. Takie niewinne, delikatne plum plum. "I promise you from the bottom of my heart I will love you till death do us part" - czy nie piękne? Ja rozumiem, że to jest prosta regułka, żadnej poezji typu: "nasza miłość stanie się pogrzebowym stosem - James Morrison", ale żeby tylko komuś chciało się przestrzegać takiej oczywistej oczywistości! Jest to niezła ballada, jednak wg mnie nie doprowadzająca do wstrząsu mózgu.
K: "Answer To Our Life" - *****
Słyszę pierwsze "tum tum" i uśmiech na mojej twarzy przypomina czworościan foremny. Nie znam innej tak optymistycznej i pozytywnie nastrajającej piosenki. "Don't Worry Be Happy" - nawet ten utwór się nie równa. Wg mnie. Może mam spaczony gust. Ale nie sądzę. Wracając do BSB. "And we’re not gonna take anymore, can we try to erase all the pain" - cudowna melodia, świetny tekst. Trochę jakby "I'll be the one to hold you and make sure that you'll be alright". "Answer..." to jakby motto Backstreetów... Stali się sławni dzięki milionom ludzi, którzy wierzyli w nich, kochali i wdrapywali się na ich autbous. Bo takim "Answer..." dka nich jest to co czują ludzie, słuchając ich muzyki: uśmiech, głupkowate podrygi i zamiatanie nogami, dramatyczne nagrania piosenek, prezentacja na WOK...
A: "Answer To Our Life" - *****
Przyznaję się bez bicia - nie lubiłam tej piosenki <osłania się>. Ale jak twierdzi Karcia: "tylko krowa nie zmienia poglądów". Cieszę się, że nie jestem krową :D To naprawdę przyjemny utwór. Bardzo optymistyczny. Słuchając "Answer..." mam ochotę wstać i skakać! (po tym stwierdzeniu nie dziwię się Howiemu, który na koncercie w Dallas wykonywał dziwne gibanie z patykiem w garści i uśmiechem przez praktycznie całą piosenkę) Uwielbiam: "and we’re not gonna take anymore", Brian świetnie tu wchodzi... W melodię, oczywiście. No i A.J.: "this world is not at ease". Chłopaku, Ty nawet nie wiesz jakim skarbem jest twój głos.
A: "Everyone" - *****
O matko... Widzę, dosłownie widzę jak stoją, każdy na swoim podium i zaczynają koncert. Zdaje się, że piosenka ma stanowić odpowiedź dla wszystkich, którzy nie wierzyli w BSB. "Some people said we don’t belong" , "but here we stand together and we’re millions show". Kiedy kocha się tych chłopców, pojawiają się emocje nie do opisania. Każdy jest tutaj świetny, nawet pojedynczy dźwięk jest idealny, również ten dwu-sekundowy rodem z kreskówki lub gry wideo (swoją drogą pewnie Nick wpadł na taki pomysł). "We’re standing strong ‘cause of what you’ve done" - i chciałoby się rzec: gdzie są te czasy?
Słucham i wychwytuję bardzo, bardzo ładną melodię. Pojawia się głos Briana i już jest coraz lepiej... I nagle refren: "I promise you from the bottom of my heart, I will love you 'till death do us part" i mam wrażenie, że siedzę w kościele i jestem świadkiem ślubu! Potem słyszę tekst, który mnie rozłożył: "I promise you as a lover and a friend" - to jest bardzo dobre. Hmmm... niby przyjemna melodia, ale jednak czuję, że czegoś tu brakuje. Chociaż na pewno nie A.J.a, który daje popis swoim głosem.
K: "I Promise You" - ***
Słyszę pierwsze parę dźwięków i przenoszę się do roku 2000, kiedy miałam 9 lat. Nie znałam tego utworu wtedy, ale to jest brzmienie dzieciństwa. Takie niewinne, delikatne plum plum. "I promise you from the bottom of my heart I will love you till death do us part" - czy nie piękne? Ja rozumiem, że to jest prosta regułka, żadnej poezji typu: "nasza miłość stanie się pogrzebowym stosem - James Morrison", ale żeby tylko komuś chciało się przestrzegać takiej oczywistej oczywistości! Jest to niezła ballada, jednak wg mnie nie doprowadzająca do wstrząsu mózgu.
K: "Answer To Our Life" - *****
Słyszę pierwsze "tum tum" i uśmiech na mojej twarzy przypomina czworościan foremny. Nie znam innej tak optymistycznej i pozytywnie nastrajającej piosenki. "Don't Worry Be Happy" - nawet ten utwór się nie równa. Wg mnie. Może mam spaczony gust. Ale nie sądzę. Wracając do BSB. "And we’re not gonna take anymore, can we try to erase all the pain" - cudowna melodia, świetny tekst. Trochę jakby "I'll be the one to hold you and make sure that you'll be alright". "Answer..." to jakby motto Backstreetów... Stali się sławni dzięki milionom ludzi, którzy wierzyli w nich, kochali i wdrapywali się na ich autbous. Bo takim "Answer..." dka nich jest to co czują ludzie, słuchając ich muzyki: uśmiech, głupkowate podrygi i zamiatanie nogami, dramatyczne nagrania piosenek, prezentacja na WOK...
A: "Answer To Our Life" - *****
Przyznaję się bez bicia - nie lubiłam tej piosenki <osłania się>. Ale jak twierdzi Karcia: "tylko krowa nie zmienia poglądów". Cieszę się, że nie jestem krową :D To naprawdę przyjemny utwór. Bardzo optymistyczny. Słuchając "Answer..." mam ochotę wstać i skakać! (po tym stwierdzeniu nie dziwię się Howiemu, który na koncercie w Dallas wykonywał dziwne gibanie z patykiem w garści i uśmiechem przez praktycznie całą piosenkę) Uwielbiam: "and we’re not gonna take anymore", Brian świetnie tu wchodzi... W melodię, oczywiście. No i A.J.: "this world is not at ease". Chłopaku, Ty nawet nie wiesz jakim skarbem jest twój głos.
A: "Everyone" - *****
O matko... Widzę, dosłownie widzę jak stoją, każdy na swoim podium i zaczynają koncert. Zdaje się, że piosenka ma stanowić odpowiedź dla wszystkich, którzy nie wierzyli w BSB. "Some people said we don’t belong" , "but here we stand together and we’re millions show". Kiedy kocha się tych chłopców, pojawiają się emocje nie do opisania. Każdy jest tutaj świetny, nawet pojedynczy dźwięk jest idealny, również ten dwu-sekundowy rodem z kreskówki lub gry wideo (swoją drogą pewnie Nick wpadł na taki pomysł). "We’re standing strong ‘cause of what you’ve done" - i chciałoby się rzec: gdzie są te czasy?
K: "Everyone" - *****
O matko! Tak, tak i jeszcze raz: sto razy tak! Brrrrrr, aż mam dreszcze, gdy słyszę pierwsze dźwięki. I zaraz: hola hola, bo Bri przejmuje dowodzenie (dosłownie: na koncercie salutuje, co sprawia, że często sama to robię wyjąc jego kwestię), zatrzymuje pęd piosenki, ale wytwarza przez to ciśnienie, które ujście ma dopiero po jego czterech wersach. Któryś z Backstreetów uznał, że to taki "Larger..." "B&B". Racja. Chłopcy znowu dziękują wszystkim, którzy nie opuścili ich w ciężkich czasach (przy okazji pokazują malkontentom, jak wielką siłę stanowią w połączeniu z fanami), a teraz zapraszani są do spijania śmietanki razem z zespołem, kiedy ten osiągnął swą wielkość. I kolejne potwierdzenie, jak świetni są nasi chłopcy: dziękowaliby i dziękowali za to, co mają. To nie primadonny. To nadal słoneczni chłopcy z Orlando, którzy nie zapomnieli, że ich priorytetem jest muzyka. Dzięki temu to jedni z najlepszych "entertainers".
K: "More Than That" - ****
Tak, wiem Ann - nie lubiłam tej piosenki. Dobry Panie, jak ja jej nie lubiłam... Ale... Się nagle okazało, parę dni temu, że to jest bardzo dobry utwór. Brianowe "is wrong" - tu z Ann się zgadzamy, że to dwa epickie słowa. "I will love you more than that" - czyli chłopcy wygonili nieodpowiednich facetów dzięki "Get Another...", a teraz powoli bukują bilety na ich miejscach. Nick: "I just can't be friends" - wiem Ann, świetny wers! Wiem, wiem! Czas na to, co mnie urzeka najbardziej w utworze: Brian, śpiewający ściszonym głosem "I will love you more than that I won't say the words than take them..." i nagle, jakże przegenialne! Dosłownie! "BA-A-ACK". I serce jak wosk, nogi jak wata... Od tych emocji, aż tapeta się odkleja.
A: "More Than That" - *****
Uwielbiam tę piosenkę. Brian - jak zwykle kwintesencja spokoju, miłości, dobroci."I can see that you’ve been crying", ale już na "it's wrong" tupnął nogą (swoją drogą widzę jego wzrok z teledysku). Następnie - nasza burza w BSB - A.J. : "I heard him promise you forever, but forever’s come and gone" - słusznie. Bo FOREVER nigdy nie jest FOREVER. A zaśpiewał to tak przekonująco, że byłabym mu w stanie uwierzyć nawet gdybym sądziła inaczej. Nick: "‘Cause I just can’t be friends" - nie będę ukrywać, że to mój ulubiony moment. Utwór jest naprawdę dobry: przyjaciel, który nie chce być tylko przyjacielem. Ale może nim być, by ona była szczęśliwa. Piękne.
A: "Time" - ***
Kolejna piosenka napisana przez Backstreetów. Dość przyjemna. I zdaje się, że to kolejny utwór opisujący rozwój ich kariery: "look where we are and what we’ve been through". Niewiarygodne, że oni nadal są tymi samymi, skromnymi chłopakami, którzy jeszcze w '93 roku śpiewali kawałki typu "Loverboy". I znów widzę obraz koncertu, gdzie stojąc na moście nad publicznością śpiewają ten utwór. Ale jako, że trochę się ona dłuży daję 3 gwiazdki.
K: "Time" - ****
Był taki czas, kiedy nie mogłam słuchać "Time". Za dużo emocji, bo każdy z chłopców włożył w ten utwór całe serducho. I właśnie ten utwór to taka reprezentacja tego, co było, co jest, co będzie. Zawsze z Ann mówimy o wspomnieniach związanych z BSB. Że czas się pokulał i nawet nie wiemy, gdzie się podziały lata 90.-te i początek XXI wieku. "I know we've changed but change can be so good" - eh... "Time, look where we are and what we've been through" - wierzcie mi. Backstreet Boys to żyjąca kronika naszego życia, naszych łopoczących z ekscytacji żółtym grzybkiem serc, uśmiechów do niebieskich oczu i grzywki, łez wzruszenia i radości. Upływ czasu odczuli też fani. Ale nadal kochają swoich BSB.
K: "Not For Me" - *****
Początek melodii... I nagle jak mi tu Kevin nie powie: "no, no, a-a." Aż widzę, jak w powietrzu macha palcem wskazującym. Czuję się, jakbym była niegrzecznym dzieckiem i została skarcona! Ale za co! (chociaż sposób w jaki to powiedział... nieważne... takie tam... migotanie przedsionków, wątroba, śledziona, kolka, noga...) No tak. Bo to bohaterka tego utworu złamała chłopcom serce. A oni najpierw rady, żeby poszukała innego chłopa. Potem, że będą ją kochać bardziej niż tamten kochał. A ona co? Pewnie lawiruje sobie między jednym a drugim. "Now I know what it's coming to" - bo Bri spostrzegawczy jest. I muszę się pochwalić, że ja też - zauważyłam, że śpiewa to wspaniale. "Cause if you think that its the way that love should be... well let me tell you it's not for me" - fantastyczne.
A: "Not For Me" - ****
Polubiłam tę piosenkę odkąd usłyszałam ją w wersji koncertowej z Dallas (to był dobry koncert). "No, no, a-a" - epickie, tak samo jak Brianowe: "let me tell you it’s not for me". Karcia, i właśnie teraz powinnaś zobaczyć ramię Kev'a, które dla ciebie odkrywa :D. Aaaaaaaaa, no i jak mogłabym nie wspomnieć o wersie A.J.a i Nick'a, który wg mnie jest świetny: "baby who’s to win (me or him)". No i tutaj tak trochę osobiście się zrobi: ekhm... oczywiście, że YOU! Co mnie tam jakiś Jordan... (uprzedzałam, że będzie osobiście).
K: Miło, że ci ten Jordan Knight przeszedł. Bo ile można słuchać: te usta są świetne. Takie sucho-wilgotne.
A: Yyyyyyyyyyyy, bo ma świetne usta. <marzyciel>
K: Cytat: "Ale Nick ma nawet świetny paznokieć".
A: Nie da sie ukryć, na teledysku do "Bigger" tak mi wymachiwał palcami przed ekranem, że znam ich budowę na pamięć. Za to A.J. miał obdrapany lakier.
K: Bez komentarza.
A: "Yes I Will"- ***
Partia Brian'a...Brak mi słów, bo zdaje się, że on romantyczne słowa piosenek zawsze kieruje do swojej żony. "I open my eyes, I see your face" - Leigh jesteś szczęściarą! Ale to nie wszystko. "Yes I will give you everything you need and someday start a family with you" - szczęściara do kwadratu. Partia A.J.a i znów pojawiają się piękne słowa: "this is no ordinary love" (chciałoby się powiedzieć: A.J. masz rację, przecież Blacky jest tu), "You're my heart, my soul, my everything"- niby proste, ale która z nas nie chciałaby być wszystkim dla Tego Jedynego? Piosenka zyskuje dzięki cudownym wprost słowom.
K: "Yes I Will" - ***
Nic dziwnego, że w tej piosence Brian jest przewodnikiem wycieczki po meandrach miłości - jak widać, jestem mistrzynią w układaniu metafor rodem z telenoweli - bo jest to facet, o którym marzy każda dziewczyna. Żona Brian'a ma cholerne szczęście mieć taki skarb na tych kilkuset metrach kwadratowych. Czy tam kilkunastu kilometrach - co się będziemy ograniczać. Ale nic! Leigh też jest świetna, więc pasują do siebie, jak cień do powiek. "Yes I willl... someday start a family with you" - i moje oczy jak pięć złotych.
K: "It's True" - ***
Brian przeprasza. Pewnie nie posłał rano łóżka i wyszedł sobie na próbę, a Leigh została z obowiązkami domowymi. B- Rock prosi o wybaczenie i w "Shape..." i w "It's True". Refren podoba mi się średnio, lecz wers "without you I would fall apart" - to ja się nie mogę pozbierać, odkąd to usłyszałam! Świetnie zaśpiewane. Ballada całkiem całkiem, jednak nie wywołuje w mięśniu sercowym ogromnego "bum bum", więc trzy gwiazdki.
A: "It's True" - **
Przy tej piosence dosłownie można zasnąć. Dowodem na to jestem ja, bo włączyłam sobie ją przed chwilią, ziewnęłam 3 razy i już mi oczy lecą. Ale skupmy się! Tak więc - "jest to piosenka optymistyczna, żartobliwa z akcentami humorystycznymi," hahaha, przegięłam (cytat z "Rejsu". pozdrawiam pana Kazimierza, ale nie chcę kluczy od kajuty). Dobra, wracając do piosenki: nie zachwyca.Może jedynie "can you forgive me and open your heart once again" i "without you I will fall apart" - tak, to są dobre wersy. Ale nie powalają na tyle, by dać wyższą notę.
K: Dobrze, że nie zasnęłaś. Bo jakbyś mi kazała "zreferować", to powiedziałabym, nie zważając na twoją płeć: "Panie, co pan".
A: "How Did I Fall In Love With You"- *****
Mogłabym postawić Howiemu pomnik za tę piosenkę, bo UWAGA to on ją napisał. Jest cudowna, wprost magiczna. Brian jest tutaj tak świetny, że gdybym miała wypisać dobre momenty, musiałabym wkleić tu cały tekst. Ale postaram się wybrać coś najlepszego: "remember when we never needed each other" i już słychać, że chłopak chce coś wyznać. A potem? "I hear your voice and I start to tremble" - zaśpiewał tak, że aż ja się zatrzęsłam. A co powiecie na to: "What did I say, what did you do? How did I fall in love with you?" - nie wie dlaczego ją pokochał. Czy to nie jest piękne? Kocha i już, po co mu jakieś powody. Nie ma powodów! I dlatego to jest wielka miłość... Nie zapomiając o autorze - Howie, przy "with you I wanna spend the rest of my life" naprawdę DAŁEŚ...
O matko! Tak, tak i jeszcze raz: sto razy tak! Brrrrrr, aż mam dreszcze, gdy słyszę pierwsze dźwięki. I zaraz: hola hola, bo Bri przejmuje dowodzenie (dosłownie: na koncercie salutuje, co sprawia, że często sama to robię wyjąc jego kwestię), zatrzymuje pęd piosenki, ale wytwarza przez to ciśnienie, które ujście ma dopiero po jego czterech wersach. Któryś z Backstreetów uznał, że to taki "Larger..." "B&B". Racja. Chłopcy znowu dziękują wszystkim, którzy nie opuścili ich w ciężkich czasach (przy okazji pokazują malkontentom, jak wielką siłę stanowią w połączeniu z fanami), a teraz zapraszani są do spijania śmietanki razem z zespołem, kiedy ten osiągnął swą wielkość. I kolejne potwierdzenie, jak świetni są nasi chłopcy: dziękowaliby i dziękowali za to, co mają. To nie primadonny. To nadal słoneczni chłopcy z Orlando, którzy nie zapomnieli, że ich priorytetem jest muzyka. Dzięki temu to jedni z najlepszych "entertainers".
K: "More Than That" - ****
Tak, wiem Ann - nie lubiłam tej piosenki. Dobry Panie, jak ja jej nie lubiłam... Ale... Się nagle okazało, parę dni temu, że to jest bardzo dobry utwór. Brianowe "is wrong" - tu z Ann się zgadzamy, że to dwa epickie słowa. "I will love you more than that" - czyli chłopcy wygonili nieodpowiednich facetów dzięki "Get Another...", a teraz powoli bukują bilety na ich miejscach. Nick: "I just can't be friends" - wiem Ann, świetny wers! Wiem, wiem! Czas na to, co mnie urzeka najbardziej w utworze: Brian, śpiewający ściszonym głosem "I will love you more than that I won't say the words than take them..." i nagle, jakże przegenialne! Dosłownie! "BA-A-ACK". I serce jak wosk, nogi jak wata... Od tych emocji, aż tapeta się odkleja.
A: "More Than That" - *****
Uwielbiam tę piosenkę. Brian - jak zwykle kwintesencja spokoju, miłości, dobroci."I can see that you’ve been crying", ale już na "it's wrong" tupnął nogą (swoją drogą widzę jego wzrok z teledysku). Następnie - nasza burza w BSB - A.J. : "I heard him promise you forever, but forever’s come and gone" - słusznie. Bo FOREVER nigdy nie jest FOREVER. A zaśpiewał to tak przekonująco, że byłabym mu w stanie uwierzyć nawet gdybym sądziła inaczej. Nick: "‘Cause I just can’t be friends" - nie będę ukrywać, że to mój ulubiony moment. Utwór jest naprawdę dobry: przyjaciel, który nie chce być tylko przyjacielem. Ale może nim być, by ona była szczęśliwa. Piękne.
A: "Time" - ***
Kolejna piosenka napisana przez Backstreetów. Dość przyjemna. I zdaje się, że to kolejny utwór opisujący rozwój ich kariery: "look where we are and what we’ve been through". Niewiarygodne, że oni nadal są tymi samymi, skromnymi chłopakami, którzy jeszcze w '93 roku śpiewali kawałki typu "Loverboy". I znów widzę obraz koncertu, gdzie stojąc na moście nad publicznością śpiewają ten utwór. Ale jako, że trochę się ona dłuży daję 3 gwiazdki.
K: "Time" - ****
Był taki czas, kiedy nie mogłam słuchać "Time". Za dużo emocji, bo każdy z chłopców włożył w ten utwór całe serducho. I właśnie ten utwór to taka reprezentacja tego, co było, co jest, co będzie. Zawsze z Ann mówimy o wspomnieniach związanych z BSB. Że czas się pokulał i nawet nie wiemy, gdzie się podziały lata 90.-te i początek XXI wieku. "I know we've changed but change can be so good" - eh... "Time, look where we are and what we've been through" - wierzcie mi. Backstreet Boys to żyjąca kronika naszego życia, naszych łopoczących z ekscytacji żółtym grzybkiem serc, uśmiechów do niebieskich oczu i grzywki, łez wzruszenia i radości. Upływ czasu odczuli też fani. Ale nadal kochają swoich BSB.
K: "Not For Me" - *****
Początek melodii... I nagle jak mi tu Kevin nie powie: "no, no, a-a." Aż widzę, jak w powietrzu macha palcem wskazującym. Czuję się, jakbym była niegrzecznym dzieckiem i została skarcona! Ale za co! (chociaż sposób w jaki to powiedział... nieważne... takie tam... migotanie przedsionków, wątroba, śledziona, kolka, noga...) No tak. Bo to bohaterka tego utworu złamała chłopcom serce. A oni najpierw rady, żeby poszukała innego chłopa. Potem, że będą ją kochać bardziej niż tamten kochał. A ona co? Pewnie lawiruje sobie między jednym a drugim. "Now I know what it's coming to" - bo Bri spostrzegawczy jest. I muszę się pochwalić, że ja też - zauważyłam, że śpiewa to wspaniale. "Cause if you think that its the way that love should be... well let me tell you it's not for me" - fantastyczne.
A: "Not For Me" - ****
Polubiłam tę piosenkę odkąd usłyszałam ją w wersji koncertowej z Dallas (to był dobry koncert). "No, no, a-a" - epickie, tak samo jak Brianowe: "let me tell you it’s not for me". Karcia, i właśnie teraz powinnaś zobaczyć ramię Kev'a, które dla ciebie odkrywa :D. Aaaaaaaaa, no i jak mogłabym nie wspomnieć o wersie A.J.a i Nick'a, który wg mnie jest świetny: "baby who’s to win (me or him)". No i tutaj tak trochę osobiście się zrobi: ekhm... oczywiście, że YOU! Co mnie tam jakiś Jordan... (uprzedzałam, że będzie osobiście).
K: Miło, że ci ten Jordan Knight przeszedł. Bo ile można słuchać: te usta są świetne. Takie sucho-wilgotne.
A: Yyyyyyyyyyyy, bo ma świetne usta. <marzyciel>
K: Cytat: "Ale Nick ma nawet świetny paznokieć".
A: Nie da sie ukryć, na teledysku do "Bigger" tak mi wymachiwał palcami przed ekranem, że znam ich budowę na pamięć. Za to A.J. miał obdrapany lakier.
K: Bez komentarza.
A: "Yes I Will"- ***
Partia Brian'a...Brak mi słów, bo zdaje się, że on romantyczne słowa piosenek zawsze kieruje do swojej żony. "I open my eyes, I see your face" - Leigh jesteś szczęściarą! Ale to nie wszystko. "Yes I will give you everything you need and someday start a family with you" - szczęściara do kwadratu. Partia A.J.a i znów pojawiają się piękne słowa: "this is no ordinary love" (chciałoby się powiedzieć: A.J. masz rację, przecież Blacky jest tu), "You're my heart, my soul, my everything"- niby proste, ale która z nas nie chciałaby być wszystkim dla Tego Jedynego? Piosenka zyskuje dzięki cudownym wprost słowom.
K: "Yes I Will" - ***
Nic dziwnego, że w tej piosence Brian jest przewodnikiem wycieczki po meandrach miłości - jak widać, jestem mistrzynią w układaniu metafor rodem z telenoweli - bo jest to facet, o którym marzy każda dziewczyna. Żona Brian'a ma cholerne szczęście mieć taki skarb na tych kilkuset metrach kwadratowych. Czy tam kilkunastu kilometrach - co się będziemy ograniczać. Ale nic! Leigh też jest świetna, więc pasują do siebie, jak cień do powiek. "Yes I willl... someday start a family with you" - i moje oczy jak pięć złotych.
K: "It's True" - ***
Brian przeprasza. Pewnie nie posłał rano łóżka i wyszedł sobie na próbę, a Leigh została z obowiązkami domowymi. B- Rock prosi o wybaczenie i w "Shape..." i w "It's True". Refren podoba mi się średnio, lecz wers "without you I would fall apart" - to ja się nie mogę pozbierać, odkąd to usłyszałam! Świetnie zaśpiewane. Ballada całkiem całkiem, jednak nie wywołuje w mięśniu sercowym ogromnego "bum bum", więc trzy gwiazdki.
A: "It's True" - **
Przy tej piosence dosłownie można zasnąć. Dowodem na to jestem ja, bo włączyłam sobie ją przed chwilią, ziewnęłam 3 razy i już mi oczy lecą. Ale skupmy się! Tak więc - "jest to piosenka optymistyczna, żartobliwa z akcentami humorystycznymi," hahaha, przegięłam (cytat z "Rejsu". pozdrawiam pana Kazimierza, ale nie chcę kluczy od kajuty). Dobra, wracając do piosenki: nie zachwyca.Może jedynie "can you forgive me and open your heart once again" i "without you I will fall apart" - tak, to są dobre wersy. Ale nie powalają na tyle, by dać wyższą notę.
K: Dobrze, że nie zasnęłaś. Bo jakbyś mi kazała "zreferować", to powiedziałabym, nie zważając na twoją płeć: "Panie, co pan".
A: "How Did I Fall In Love With You"- *****
Mogłabym postawić Howiemu pomnik za tę piosenkę, bo UWAGA to on ją napisał. Jest cudowna, wprost magiczna. Brian jest tutaj tak świetny, że gdybym miała wypisać dobre momenty, musiałabym wkleić tu cały tekst. Ale postaram się wybrać coś najlepszego: "remember when we never needed each other" i już słychać, że chłopak chce coś wyznać. A potem? "I hear your voice and I start to tremble" - zaśpiewał tak, że aż ja się zatrzęsłam. A co powiecie na to: "What did I say, what did you do? How did I fall in love with you?" - nie wie dlaczego ją pokochał. Czy to nie jest piękne? Kocha i już, po co mu jakieś powody. Nie ma powodów! I dlatego to jest wielka miłość... Nie zapomiając o autorze - Howie, przy "with you I wanna spend the rest of my life" naprawdę DAŁEŚ...
K: "How Did I Fall In Love With You" - *****
Nie, nie i jeszcze raz nie. Bronię się przed tymi wszystkimi emocjami, jakie wywołuje utwór, ale i tak włazi mi tym fortepianem gdzieś tam bokiem przez małżowinę i o! Panie Howie! Kocham Pana! Dzięki Bogu, że wpadłeś na taki pomysł, by współkomponować tę piosenkę! "Falling so hard - so fast this time" - pięknie opisane zakochanie. Wiadomo, można szukać i nie znaleźć. Potem można się zapierać nogami i rękami, obrazić na cały ludzki ród, że jest ślepy i nie widzi ile mamy do zaoferowania. Ale kiedy przyjdzie co do czego, pęka nam zbroja i padamy jak muchy psiknięte Raidem. "I heard your voice and I start to TREMBLE" - oj Brian, to ja się trzęsę człowieku o złotych włosach i strunach głosowych. I jeśli ktoś coś ma do BSB jako wokalistów: proszę bardzo: pan Howard wam pokaże, że chodził do Eli Zapendowskiej na korepetycje! Podsumowując: piosenka magiczna.
Nie, nie i jeszcze raz nie. Bronię się przed tymi wszystkimi emocjami, jakie wywołuje utwór, ale i tak włazi mi tym fortepianem gdzieś tam bokiem przez małżowinę i o! Panie Howie! Kocham Pana! Dzięki Bogu, że wpadłeś na taki pomysł, by współkomponować tę piosenkę! "Falling so hard - so fast this time" - pięknie opisane zakochanie. Wiadomo, można szukać i nie znaleźć. Potem można się zapierać nogami i rękami, obrazić na cały ludzki ród, że jest ślepy i nie widzi ile mamy do zaoferowania. Ale kiedy przyjdzie co do czego, pęka nam zbroja i padamy jak muchy psiknięte Raidem. "I heard your voice and I start to TREMBLE" - oj Brian, to ja się trzęsę człowieku o złotych włosach i strunach głosowych. I jeśli ktoś coś ma do BSB jako wokalistów: proszę bardzo: pan Howard wam pokaże, że chodził do Eli Zapendowskiej na korepetycje! Podsumowując: piosenka magiczna.
A: Ocena albumu "Black & Blue" - ****
"Black & Blue" to z całą pewnością najwyższy muzyczny szczyt, na jaki mogli się wdrapać chłopcy. I ważna jest tu róznorodność. Każdy może znaleźć na albumie coś dla siebie, w zależności od upodobań czy nastroju.
Dziś proponuję wam przesłuchać ostatnią piosenkę z albumu - czyli właśnie "How Did I Fall In Love With You". A ty Karcia daj coś wesołego, bo ja zarzucam takim smętem, że wszystkim tu tatuaże poodpadają.
"Black & Blue" to z całą pewnością najwyższy muzyczny szczyt, na jaki mogli się wdrapać chłopcy. I ważna jest tu róznorodność. Każdy może znaleźć na albumie coś dla siebie, w zależności od upodobań czy nastroju.
Dziś proponuję wam przesłuchać ostatnią piosenkę z albumu - czyli właśnie "How Did I Fall In Love With You". A ty Karcia daj coś wesołego, bo ja zarzucam takim smętem, że wszystkim tu tatuaże poodpadają.
K: Ocena albumu "Black & Blue" - ****
"Black & Blue" - takiego oldschoolu (10-letni, ale zasługuje moim zdaniem na miano oldschoolowca) się nie zapomina. Szczególnie kiedy słyszy się dobre utwory i POP. Prawdziwy POP.
Rekomendejszyn na dziś: ciężko było wybrać... Ogólnie DRAMAT! Pytania są tendencyjne! (i ręce na głowę... swoją drogą Ann zauważyła, że na koncertach w choreografii do "Not For Me" pojawia się bardzo podobny ruch). Nie wiem... No to może, "Everyone, everyone, everyone, this one goes out to you, everyone, we're staying strong cause of what you've done, this one, and this one goes out you!"
"Black & Blue" - takiego oldschoolu (10-letni, ale zasługuje moim zdaniem na miano oldschoolowca) się nie zapomina. Szczególnie kiedy słyszy się dobre utwory i POP. Prawdziwy POP.
Rekomendejszyn na dziś: ciężko było wybrać... Ogólnie DRAMAT! Pytania są tendencyjne! (i ręce na głowę... swoją drogą Ann zauważyła, że na koncertach w choreografii do "Not For Me" pojawia się bardzo podobny ruch). Nie wiem... No to może, "Everyone, everyone, everyone, this one goes out to you, everyone, we're staying strong cause of what you've done, this one, and this one goes out you!"
Ann i Karcia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz