środa, 31 sierpnia 2011

Złote Maliny rozdane!

K: Nasi Drodzy Czytelnicy! Tudzież Drogi Czytelniku - żeby nie było, że już myślimy, że czytują nas miliony, a ty jeden wierny odbiorco czytasz, płacisz wysokie rachunki za prąd i masz przez nas wadę wzroku. Ale doceniamy każdą osobę, która poświęci czas naszemu blogaskowi. Dobra, jest sprawa. I to grubsza. Nasz blog miał być o sztuce. Wiadomo, o tym, co wg nas jest sztuką. O tym, co nas rusza. Ale to, co ruszyło nas wieki temu no i dziś powróciło z siłą wodospadu z ubikacji jest... IMPREZA U FORRESTERÓW. Tak, tego historycznego rodu z "Mody Na Sukces". Może ktoś pomysli, że tym samym zmieniamy profil działalności. Ale nie mamy takiego zamiaru. Po prostu, jak to napisała Ann: "tego nie można przemilczeć, nie chcemy tego zabierać do grobu". No i mamy zamiar się z wami podzielić koktajlikiem w przeddzień ślubu... Kogo?! Oczywiście, że Ridge'a Forrestera i Brooke Logan! Musimy wam to przedstawić. Wiadomo. Kicz może być sztuką. Nawet banan czy CocaCola wg Andy'ego Warhola(rym!). Ale niestety... Tutaj poleciał taki kicz, że nawet klipsy z wytartym złotem z Jablonexu tego nie przebijają (klipsy są epickie). Ann napiszże coś, bo ogrom tego, co zamierzamy zaprezentować mnie przytłacza.
A: Ekhm... oczywiście. Oddawaj mikrofon, jeszcze nas nie stać na drugi, bo nie zarabiamy reklamami na blogu. Teraz głos zabierze Ann <odwrót w stronę publiki>. Drodzy czytelnicy, pewnie każdy z was zna słynną rodzinę Forrester'ów z "Mody...". Teraz mamy okazję uczestniczyć w ich spotkaniu rodzinnym, gdzie zamierzano dobrze się bawić. Chociaż jak widać budżet filmu jest tak niski, że nie zapewniono aktorom nawet jednej godziny w Szkole Nauki Tańca Agustin'a Egurroli. Jak zobaczyłam ich ruchy i sztuczną radość - myślałam, że padnę. Mówię wam - odcinek mógłby startować w Wielkim Plebiscycie "Tele Tygodnia" na najbardziej nieudaną imprezę roku. Tym samym Ridge Forrester, znany na Filmwebie jako Ricz, dostałby honorową odznakę jako "Drewniak Roku", "Trapez" lub "Trójkąt".
K: Ale co by nie mówić Ann - "Moda..." to epika. Legenda sceny telewizyjnej. To nie jest jakaś produkcja Televisy, że po 170 odcinkach znika z anteny. Tutaj jest ponad sześciotysięczna epopeja, saga czy tam po prostu tasiemiec. I postaci, które są już legendarne, chociażby Ridge, o którym już wspomniałaś czy pan Eryk. Ann, a przypomnijmy, że w tym fragmencie nie uczestniczy jednak piastująca w tym serialu tron królowej Stephanie...
A: Tak, niestety zabrakło tu Stefy. A któż z nas nie chciałby zobaczyć Stephanie wywijającej w bamboszach, oliwkowej garsonie z przypiętą brochą, która od ciągłego wywijania przez Eryka spada wprost pod stopy par roześmianych, tudzież Brooke i Ridge'a. No cóż... nie zobaczyliśmy jej na imprezie rodzinnej, ale może skusi się na występ w kolejnej edycji Tańca Z Gwiazdami, tańcząc rumbę z Maserakiem.
K: Tak, a proszę wspomnij jeszcze o jej legendarnych pantalonach! Nie mogą zostać pominięte!
A: Chodzi ci o te słynne pantalony nożyczek Ridge'a Forrester'a, które powstały w Domu Mody Forrester Creations i odgrywają główną rolę w jej szafie? Jak można byłoby o nich zapomnieć!
K: Chyba po jako takim wprowadzeniu, możemy przejść do fragmentu, prawda?
A: Jak najbardziej. PANIE I PANOWIE, zapraszamy na imprezę. Ridge stawia! <fanfary>

                                                                                 źródło: youtube.com

0:06 Eryk (pseud. Stary) wyciąga rękę wskazując na Ridge'a
K: Jakby miał luzacko powiedzieć: It's you, son!
A: Bardziej: Zajumał mi moją byłą żonę, brać go!

0:10 Sztuczne "wow" Brooke
A: Tak, jakby weszła tu nie wiedząc o tym, że przygotowała przyjęcie.
K: A nie byłabyś zaskoczona, gdybyś zorganizowała sobie przyjęcie niespodziankę? Musiałabyś udawać przed sobą, żeby sobie nie zepsuć imprezy.
A: Zauważ, że nawet lektor tego nie przetłumaczył. Pewnie był w zbyt dużym szoku i musiał zbierać się z podłogi. Albo mu pomogli.
K: Albo miał problemy z przetłumaczeniem "wow". Może siedział w słownikach do rana.

0:26 Brooke: "Zawsze chciałam być twoją żoną"
K: Zauważ, że potem jeszcze pokazała na Ridge'a. Wskazała na niego, żeby cała reszta facetów w tym pomieszczeniu, z którymi łączyły ją zażyłe stosunki nie pomyślała, że to do nich.
A: Swoją drogą powiedziała to tak, jakby w życiu nie była jego żoną. A który to już ślub na ich koncie? Łącznie z tymi unieważnionymi... to ósmy.

0:33 Brooke: "... dogadzać ci"
A: Wiadomo w jaki sposób... Oprócz jej matki nikt się nie ucieszył, nawet Ridge, bo i tak miał ją na skinienie palca.
K:
Mnie zabiła reakcja całej reszty na "dogadzanie". Wiesz, takie trochę uhahanie, bo nie wypada się źle bawić. Ale też niefajnie śmiać się z każdej bzdury!

0:40 Czym się ubawił Thorne?
K: Chyba trzymał go jeszcze śmiech z "dogadzania".
A: Ja myślę, że śmiał się z wypowiedzi Brooke "Do końca naszych dni" - chyba nawet Thorne nie jest na tyle głupi, żeby w to uwierzyć.

0:45 Ridge: "Chcemy zobaczyć, jak tańczycie."
A: Amerykańska wersja Wodeckiego i Tyszkiewicz.
K: Się śmiej! Zrobili casting na wieczorku zapoznawczym przed ślubem. Trzeba sprawdzić kogo nie kamerować, żeby źle nie wypadło. Jak się potem okaże - Thorne'a. A właściwie: ta taśma musiałaby się skończyć po toaście weselnym.

0:51 Ridge: "... and swiiiing"
K: Ann, uważasz, że liczba "i" w słowie "swing" jest wystarczająca?
A: Myślę, że trafiłaś idealnie. Zwróć uwagę na minę Brooke. Coś jak "imprezę czas zacząć", wstęga przecięta, szampan rzucony o statek, a jaki efekt - okaże się za chwilę.

0:55 Taniec Ridge'a
K: No i mamy pierwszy efekt - lekko szokujący. Jak Ridge mówił "swing" - nie żartował.

0:57 Thorne - część pierwsza
A: Czyli "przyczajony tygrys, ukryty smok" .
K: Impreza się zaczęła, to Thorne machając ramionami i zwiniętymi w pięści dłońmi podszedł luzackim, bujającym krokiem do Jackie. A potem zobaczmy reakcję Jackie, jak zrozumiała, że Thorne ją CHYBA tym sposobem prosi do tańca: "Oh no...". I tu mamy dwie interpretacje: zapewne wg scenarzystów miało to być coś typu: "Nie umiem tańczyć, nie lubię, błagam nie róbmy scen" - ale to dziwne zważywszy, że zaprasza ją Thorne, który jak widać lubi, ale mu nie wychodzi! Druga interpretacja: "Oh no..." (w domyśle: Matko, jak mnie rodzina w TV zobaczy, kiedy nie rozumiem ruchów tego gościa...)

0:58 Thomas i stopniowe wygięcie
A: Stopniowe, bo go chyba coś w krzyżu strzyknęło. Albo sobie pomyślał: "E tam, na pewno mnie nie kamerują, mogę zaszaleć." No niestety Thomas, wlazłeś na wizję.
K: I zauważmy, że trochę mu nie wyszło, zniosło go lekko do tyłu.

1:02 Dominick i Katie tańczą wolnego do szybkiego
A: Bo u nich co innego gra.
K: Chyba jakiś Szopenowski nokturn.

1:03 Wracamy do Thorne'a
A: Oj tak. Powrót w wielkim stylu. Thorne zgubił kroki, chociaż w sumie nie mógł zgubić, bo ich nie miał.
K: Wiesz, na razie możemy myśleć, że Thorne się po prostu jeszcze nie rozgrzał! Spięty, wiesz... może powtarzali tę scenę i się bał, że to przez niego. Co jest zresztą bardzo prawdopodobne. Ale jak widać - zaniechali ulepszania.
A: Tak to tańczy mój tata po pijaku, tyle że jemu jeszcze koszula ze spodni wychodzi. A jako, że u Forresterów impreza dopiero się zaczęła, bo ciągle leci ta sama melodia, ruchy Thorne'a są niczym nieuzasadnione.

1:07 Spójrzmy na dwie postacie: Ridge i Thomas (widać, od kogo Thomas uczył się tańczyć)

1:07 twist Thorne'a
A: Kolejny, który bierze przykład z Ridge'a. Nawet się z tym nie kryje, bo non stop się gapi w jego stronę. K: Ann, wiesz co? Im bardziej on się rozkręca - tym bardziej myślę, że on już się rozgrzał i nie ma co dawać mu na to czasu.

1:15 Stary i Felicia
K: Chyba usłyszeli melodię, która grała u Nick'a i Katie.
A: Albo jak wspomniałaś wcześniej: "Kawiarenki". Ale wiesz... Stary jest już stary. On już nie może sobie pozwolić na różne wygibasy.
K: Jak się potem okaże po fryzurze - mam wątpliwości!

1:15 Thorne solo
A: Nasz mistrz parkietu jak widać idealnie prezentuje się w solówkach. Pewnie powiedział Jackie "Zobacz jak daję czadu sam, bo z tobą mi nie wychodzi. Gubisz rytm".
K: Pozwól, że zacytuję: "nasz mistrz parkietu jak widać idealnie prezentuje się w solówkach". Zabrzmiało to jak: nasz majonez idealnie prezentuje się w sałatkach.

1:15 Ridge z Brooke bujają się za rączkę
A: O tak: Kółko graniaste, cztero kanciaste. Ridge nawet sobie nie zdaje sprawy jak słowo kanciaste do niego pasuje. <hahaha>
K: Ann, daj spokój. No cóż, wiesz, taka jego uroda, urok jego trapezoidalnej części twarzy od załamania kości szczęki po skosie, a potem zakończonej ostrym podbródkiem jako krótsza podstawa.
A: I tu właśnie znaleźliśmy odpowiedź na pytanie: Dlaczego "Drewniak Roku"? Jego by nie można było zrobić z wosku jak Beckham'a lub Jackson'a... Jego trzeba byłoby wyrzeźbić z drewna. Byłby początkiem peletonu, a babki (fanki Ricza) z całego świata jeździłyby robić sobie zdjęcia z drzewem.
K: A on pozowałby, obejmując je gałęzią za ramię.
A: Myślisz, że urwałyby mu listka?
K: Bez komentarza.

1:15 Thomas tańczy za szybko
K: Na momencie 1:15 dzieje się tyle, że ciężko to ogarnąć.
A: Bo on chciał na siłę Steffy zatrzymać. Ona miała go już dość i w końcu, gdy reżyser po raz piąty szepnął "JUŻ!", efektownie powiedziała "STOP".
K: Ale jak zasuwał! U niego grali walca minutowego w 30 sekund! (cytat nie mój)

1:26 Brooke i Ridge, a kulminacja - 1:29 (Brooke nie kuma, o co Ridge'owi chodzi z akcją "Ramię")
K: Brooke sądziła, że się obkręci, ale... Gdzie tam Ridge poszedłby w takie pospólstwo, postanowił zaryzykować, włączyć do programu show coś nowatorskiego.
A: Właśnie, chciał pokazać jej nowy krok. Wiesz, no Ridge to światowy człowiek, jest otwarty na nowości. Chociaż pantalony w dalszym ciągu projektuje.

1:54 Wężowe ruchy Thomas'a
A: Myślał, że włączyli 50 Centa. Jakież było jego zdziwienie, gdy okazało się, że muzyka dobiega z jego MP3.
K: A jakież było zdziwienie MP3 na ruchy Thomas'a!

1:58 Brooke - kobieta szalona
A: No cóż... Kobieta się zmachała. Ale twierdzi, że nie jest zmęczona.
K: Ale spójrz jak się ubawiła! Aż ją Ridge siłą z parkietu musiał ściągać! A w ogóle się na to nie zapowiadało.
A: Musieli pogadać o ważnych sprawach... Wiesz: on nie widzi Phoebe, a ona Rick'a. Normalnie taki dramat, że odpuścili sobie jeden taniec. A mogła być taka piękna rumba...

2:17 Thorne nadal w swoim świecie, więc Jackie obraca się sama
A: Bo on właśnie pewnie też zauważył, że nie ma Rick'a i Phoebe. On chyba w ogóle myśli, że tańczy sam, coś mi się zdaje. A Jackie tylko się ociera, bo chce przejść.
K: Jackie chyba trochę za bardzo się wczuła. Aż jej ramiączko z sukienki spadło. Ale oczywiście: Thorne jej go nie założył, bo już miał w swojej głowie wizję siebie jako Travolty.

3:26 Bridget nie bardzo wyszła akcja z ręką, więc ręka poszła we włosy

4:03 Bujanie Thomas'a
K: Się chłopak nie może zdecydować - czy falka w lewo, czy w prawo. Na 4:08 uciekła mu stopa.
A: Thomas myślami jest na Hawajach. Dajcie mu ukulele, koszulę w kwiaty i wieniec na szyję.

4:10 No i kolejna ofiara Thorne'a: Felicia
K: Felka, nie szukaj rytmu, bo Thorne i tak ci na to nie pozwoli.

4:14 Brooke wykończyła Ridge'a
A: Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Ridge zwraca się do kobiety, z którą nazajutrz po raz ósmy weźmie ślub - po nazwisku. LOGAN. Ale u niego to normalne więc, nie dziwmy się. OH BRAK.
K: Niestety nie ma Stefy, żeby mógł powiedzieć: OH MADER.
A: Ani Taylor, żeby mógł wyszeptać OH DAK.

4:42 Ridge: "Za 24 godz. będzie następna najpiękniejsza noc." Ojciec Brooke: "Nic nie słyszałem."
K: Wiesz, starsze pokolenie ma wpisane w kodeks emeryta, że trzeba się zawstydzić kiedy młodzież żartuje, szczególnie na takie tematy.
A: Może on nadal myśli, że jego córka ma 18 lat i wychodzi za mąż coraz pierwszy. Nie doczytał scenariusza, albo nie umie odczytać hieroglifów.

5:59 Thomas, cóż za nonszalancka poza!
K: Pewnie zaraz przyjdzie Stary i okrzyczy wnuka, że nie szanuje tapicerki na kanapie.
A: A zobacz jak podnosił kieliszek. Wraz z podnoszeniem, opuszczał głowę. Może myślał, że w ten sposób napije sie szybciej.
K: Tak, że uzyska szybszy kontakt z winem.
A: To raczej był spad, pewnie zasypiał. Wiesz cały dzień kręcenia jednej sceny przez taneczne umiejętności Thorne'a może człowieka wymęczyć.

6:09 Fryzura pana Eric'a
A: Czyli artystyczne pokrycie łysiny z przodu włosami ze środka głowy.
K: Bardziej
 dowód na to, że Stefa czaiła się gdzieś na balkonie na tle malowniczej tapety z widokiem na L.A. nocą.

7:02 Dlaczego Thorne stoi?!
K: A nie, przepraszam. Po głębszej analizie tej sceny: on tańczy, tylko tego nie pokazuje.
A: Przynajmniej złapał rytm stojąc w miejscu. Ma pewność, że go nie zgubi.

8:52 Thorne wymiata
K: Zastanawia mnie... Co on ma z tymi ramionami... zgięte w stawie łokciowym pod kątem 90 stopni i barki w górę i w dół.
A: Kazali tańczyć to tańczy. Ale widać, że już się trochę zmęczył.
K: Wiesz, że jak to napisałaś, jakimś cudem usłyszałam dźwięk twojego głosu szczególnie w słowie: zmęczył i aż mi się go żal zrobiło.

8:56 Ridge w tle
K: Ridge'owi przestało zależeć. Tylko zgina się w kolanach, ramiona swobodnie wzdłuż ciała.
A: Kółko graniaste 2. Chyba mu się zebrało na wspomnienia młodości.

9:36 UWAGA! Przemowa mistrza tańca!
K: Czy tam zawsze na ważnym wydarzeniu musi być przemowa?!
A: A jak się wszyscy śmiać zaczęli na zdanie "Za Ridge'a i Brook". Nawet oni wiedzą, że nie pierwsze nie ostatnie.
K: Ale zastanawia mnie, co jest w tym zabawnego. A może oni śmieli się z nieprzetłumaczonego na polski: "yeah". Cholera! Stanisław Olejniczak dał ciała. Nie przeczytał tego w tłumaczeniu. A pewnie to była cała pointa. I potem: "Śledziłem wasze losy od zarania dziejów". Czyli od momentu, w którym Ridge wynalazł koło. Albo kiedy Brudnowłosi ukradli szampon.

9:58 Szczerość Thorne'a
A: "Wypijmy za najwspanialszy romans w rodzinie, która nie stroni od romansów" - trochę pocisnął, ale reszta tego nie zauważyła.
K: Ale zobacz, że nikt się nie śmiał. A właśnie tutaj wg mnie powinni najbardziej.

10:08 Brooke wodzi kieliszkiem w powietrzu
K: Ona jest bardziej wstawiona niż to się może wydawać. Nie zauważyła, że Thorne stoi dwa metry od niej.
A: Bo ten kieliszek jej opada w rytm wypowiadanego "thank - you"
K: Ale po co się tak starała śmigać kieliszkiem do rytmu. Przecież Thorne i tak nie zauważył.

10:14 Niski budżet
A: Dla Felicii nie starczyło kieliszka i musiała pić sok malinowy Paola ze szklanki.
K: Bardziej z miseczki do kompotu. Ann! Bo ona pewnie pije PONCZ! Przecież to arystokracja... Co my tutaj z takiej Polski wiemy o ich zwyczajach. Pewnie w USA pić herbatę z wazonu to popularny trend!

10:18 STARY
A: Przyjrzyjcie się jaką zrobił minę, gdy okazało się, że to nie szampan tylko zwykła zbyt mocna herbata. W dodatku bez cukru.
K: On tu zrobił klasyczną minę Bohdana Łazuki.

K: Jest jeszcze coś. Coś bardziej wspaniałego niż impreza u Forrester'ów. Fragment koncertu, w którym brali udział "aktorzy" "Mody Na Sukces". Skupia się on na Starym. Otóż wyszedł on na scenę w swoim epickim beżowym bezrękawniku, a panie na widowni z istnym młodzieńczym zapałem jęły go oklaskiwać, podniósł się raban, chaos... Coś takiego mógł wzbudzić w płci żeńskiej jedynie Eric. Wykonał on piosenkę GLENN'A MEDERIOS'A pt. "Nothing's Gonna Change My Love For You". Ann, kontynuuj, za duże emocje...
A: Aż mi się dłonie spociły z tych emocji. Erykowi pewnie też z racji tego w jakim uścisku trzyma w ręce mikrofon, co możemy zauważyć już na samym początku, dokładnie od 0:22, a potem od 1:19. Widać, że zgarnęli go prosto z planu 4682 odcinka "Mody...", zdążyli zapytać czy zna tę piosenkę, on im na to "pi razy drzwi", dali mu mikrofon, wylazł tak jak stał i zaczął... "If I had to live my life without you near me, klhdanda (tu zapomniał tekstu, nagle szybkie: "empty", po czym równie szybkie "thank you", by zmieścić się w wersie). Karcia, może opowiedz coś o wybitnej choreografii....
K: Ależ z największą, szczerą wręcz ochotą. Popatrzmy na moment 0:55 - następuje podniesienie ramienia (niestety Eric stoi tyłem, więc się tego domyślamy), wędruje ono stopniowo w górę i nagle na 0:57 mamy wyciągniętą w przód rękę i znak "stop" wykonany płaską dłonią, skierowaną wewnętrzną stroną do odbiorcy - czujecie tę dramaturgię? Przeanalizujmy 1:41: Eric wodzi ramieniem po nieboskłonie (pewnie widzi tam Stefę), a cóż za wyraz twarzy, natchniony artysta, Michał Anioł rzeźbiący Dawida. Lecz dalej... Eric zniszczył tę atmosferę... Ann, proszę opowiedz o momencie 2:08, bo zawiodłam się na Starym.
A: O tak, na 2:08 Eric dowiedział się, że nie tylko on zna tę piosenkę i już ucieszony, że jakby co, żeeee jaaakby była kolejna wpadka, to go babki uratują. A jakie przy tym gibanie... i ta ręka... Najpierw płaska ale pewnie przypomniał sobie, że to już dziś prezentował, więc w ruch poszedł palec. Jednak pewnie stwierdził, że nie chce być touch przez jakąś babkę (bo jak wiadomo Eric gustuje w młodszych), więc schował palec i w ogóle całą rękę, żeby go nie korciło, nie rzucając podejrzeń. 2:42 - CHANGE i zachęta Eric'a do powstania. Coś jak "proszę wstać, Sąd idzie", ale tutaj było to nieme. Szkoda tylko, że nikt nie wstał, nie złapał się za ręce i nie gibał... Publika odebrała Eric'owi możliwości krzyknięcia "Sopot, jesteście zajebiści".
K: Może i nie było łapania za ręce... Ale spójrz na moment 2:51! Tam już rączki poszły w górę, mamy biesiadę, ławę piwną, zaraz ktoś przyniesie swojskie ogórki i wino pędzone cichaczem w piwnicy.
A: Czy to już nawiązanie do Juana Pabla? Ale chwileczkę, skoro już mowa o mężczyznach... MAMY NA SALI RODZYNKA! 3:40 - człowiek w czerwonej koszuli czy czymś... Pozdrowienia dla grona męskiej widowni!
K: Wiecie co... Ja się zastanawiam do dziś czy to na pewno jest facet. Nie wiem! Może ja ślepa jestem, -3 w jednym oku, ale nie mam tej pewności! Na 2:51 mamy zbliżenie... I ono nie rozwiewa moich wątpliwości.
A: Jeśli to kobieta to nie nasza wina, że wygląda jak chłop.
K: Tak... I tym optymistycznym akcentem, można zakończyć naszą notkę. Z wybrzeży Madagaskaru żegnają się z Państwem: Karcia...
A: I pozdrawiająca prosto z grzbietu żyrafy... - Ann. Oglądajcie nas w kolejnym odcinku. Do zobaczenia.

Link do występu Erysia:


Ann i Karcia

1 komentarz:

  1. Hela :
    "Moda na sukces" mój ulubiony serial . Poważnie , oglądam każdy odcinek .
    Przez wakacje nie było ich i trochę stęskniłam się , ale od poniedziałku wracają .

    OdpowiedzUsuń