sobota, 3 września 2011

Jak kłamać - to tak, żeby móc napisać piosenkę

Witam. Dziś w natłoku negatywnych emocji, wkurzenia, ogólnego zniechęcenia włączyłam sobie... telewizor! Spodziewaliście się tego? Zaskakuję jak puenty Karola Strasburgera! Jak widać - optymizm znów na miejscu. Wracając do odbiornika w pokoju. Zaaplikowałam sobie dawkę VH1, jako, że zbliżała się 16.00, a wtedy puszczają listę Final Countdown - zawsze można trafić na jakiś ciekawy temat. Zanim przejdę do wątku głównego to jeszcze się pochwalę: widząc rano, że na 4FunTV po raz piętnasty w tym roku "weekend z latami dziewięćdziesiątymi" czatowałam na Backstreet Boys. Pisałam do Ann (którą pozdrawiam!), że mam nadzieję, iż BSB jednak nie zostają wpuszczeni na antenę, bo to za duże emocje. My tak mamy względem piosenek Backstreetów. Szczególnie w TV. Wiecie, taki rodzaj niespodzianki, że ktoś z zarządu jakiejś stacji zdecydował się na utwór chłopców - wtedy jest szał. Ale proszę jeszcze nie wyjmować gaśnic ani apteczek pierwszej pomocy - to zdarza się rzaaadko. Można porównać tę częstotliwość do  liczby autobusów, jakie przewijają się przez przystanek, gdy już się na nim stoi. Przynajmniej ja tak mam. Jak idę na przystanek - mija mnie cała zajezdnia, aż dziwne, że nie jadą jeszcze bryczki. Najlepiej wtedy kierowcy MZK podaliby sobie dłonie w uroczym geście pochwalenia siebie nawzajem, że kolejna pasażerka nie zdążyła. A kiedy już stoję na tym przystanku... To stoooję. ;d Ale nie piszę tu przecież po to, żeby obrażać panów prowadzących pojazdy z siedemdziesięcioma pięcioma miejscami stojącymi i trzydziestoma pięcioma siedzącymi. Wracając do 4FunTV - jednak poleciało BSB. Dokładnie "Quit Playing Games". A zobaczenia klipu ulubionego wykonawcy na ekranie odbiornika nie można porównać z oglądaniem teledysku w serwisie YT. Eh...
Wrócę do Final Countdown! Dziś rządził temat: lata 80-te. Mnie to pasi <zaciesz>. Nagle przewinął się zespół Fleetwood Mac z "Little Lies". Wiadomo - zna każdy, chcąc nie chcąc musiał się otrzeć o ten szlagier puszczany w stacjach radiowych od Bałtyku po Tatry. Jakby się jednak w niego wgryźć, aż puszczają soki - to można wycisnąć TAKI UTWÓR.

Piosenkę otwiera jeden z najbardziej charakterystycznych wstępów, jakie kiedykolwiek dane było nam słyszeć. Wybaczcie, że tak was podciągnęłam pod swoją opinię - ale myślę, że przyznacie mi rację. Oprócz tego, że intro jest charakterystyczne; jest również magiczne. Absolutnie cudowne. To już nawet nie melodia, to jest tkactwo - czuć jak dźwięki przewijają się przez umysł i tworzą jeden obraz. Genialne.

Christine:
If I could turn the page
In time then I'd rearrange just a day or two.
Close my, close my, close my eyes
But I couldn't find a way,
So I'll settle for one day to believe in you.
Tell me, tell me, tell me lies

"Jeśli mogłabym odwrócić stronę czasu, wtedy zmieniłabym dzień lub dwa... Lecz nie wiem jak to zrobić, więc zadowolę się jednym dniem, by ci uwierzyć". Wg mnie: ona chciałaby cofnąć czas, by nie popełnić tego samego błędu. Jakiego? Widocznie chodzi o to, że wierzyła facetowi,  A NIE POWINNA. Bo kłamał jak najęty, jak katarynka, jak nakręcony. Co za dziad. Ale... ona nie umie cofnąć czasu, więc chciałaby móc mu wierzyć chociaż jeden dzień; doba, w której będzie potrafiła mu zaufać. Chyba, że! "Zamknij, zamknij moje oczy... Powiedz, powiedz mi kłamstwa" - no tutaj pojawia się podwójne dno. Bo może ona chce być okłamywana. A jeśli to sarkazm? "Kłamałeś, więc pokłam sobie jeszcze i naciesz się tym, że mnie oszukujesz"? Z kolei "ja ci uwierzę, bo i tak cię kocham" albo "...chcę ci wierzyć".

Tell me lies, tell me sweet little lies
Tell me lies, tell me tell me lies
Oh, no, no, you can't disguise
You can't disguise, no you can't disgusie
Tell me lies tell me sweet little lies


"Mów mi kłamstwa, mów słodkie kłamstewka" - i tu znowu nie wiem: czy ona chce, żeby on oszukiwał, bo to może brzmi w jego ustach świetnie, wyjątkowo, cudownie (matko, jaka ona musi być zakochana - wariatka normalna) ALBO ironiczne, żartobliwe: "no kłam, kłam, bo nic innego nie potrafisz mi powiedzieć". Chociaż... jeśli oszustwo to są "słodkie kłamstewka" - przyczyniałabym się do pierwszej interpretacji. "Nie możesz się maskować" - muszę się nad tym poważnie zastanowić, ale uważam, że chodzi o to, że skoro masz skłamać - powiedz mi to w twarz, patrz w oczy i wtedy bezczelnie oszukuj.

P.S. W chórkach ujawniają się wokale Stevie Nicks i Lindsay'a Buckingham'a - kiedyś byli parą i... Już nie są. Ogólnie dziś się zainteresowałam ich związkiem. Okazało się, że był toksyczny jak diabli i nawet po zerwaniu ich relacja nie była skończona. Wyobrażacie sobie? Kurczę, taka silna więź. Było to coś na zasadzie miłość-nienawiść. Wiem, powiecie że zamiast zainteresować się taką legendą jak Fleetwood Mac (bo wypadałoby, skoro znam tylko dwie piosenki ;|) zajmuję się romansidłami. Ale cicho... Taki jest też aspekt muzyki,  a jak wiadomo miłość najlepiej wpływa na twórczość. No i kontynuując wątek chórków: to, że właśnie głos Stevie i Lindsay'a przewija się w partiach: "tell me lies...", zważywszy na ich przeszłość... Ufff... Dobra, wracamy:

Although I'm not making plans,
I hope that you understand, there's a reason why.
Close your, close your, close your eyes
No more broken hearts,
We're better off apart, let's give it a try.
Tell me tell me tell me lies 

"Jednak nie robię żadnych planów, mam nadzieję, że rozumiesz, że mam powód" - może ona rzeczywiście chce go zostawić, dała im jeden dzień, ale nie pozostawia złudnych nadziei: nie ma tu żadnej przyszłości i widocznie "powodem" są jego kłamstwa. "Nigdy więcej złamanych serc, lepiej nam osobno, więc spróbujmy" - Arrivederci Roma. Ale... "lepiej nam osobno" - mimo, że jest uczucie - to jednak trzeba się rozstać. A najgorsze i najpiękniejsze zarazem jest, kiedy miłość przerasta ludzi. Wtedy mimo, że się kocha jak jasna cholera - nie można trwać w takiej relacji, bo zamiast budować związek - niszczy się siebie nawzajem. Jakby co - nie pracuję w Rozmowach W Toku jako psycholog.
Przekazuję wam dziś wersję koncertową "Little Lies". Tu mamy dopiero czary... Świetny wokal Chris. I co istotne: na zakończenie pojawia się piękna gitarowa solówka - warto jej wysłuchać, cukierek. I to nie jakaś landrynka twarda. To jest... śliwka w czekoladzie, kokosowa czekoladka Mieszko z zakręconym u góry papierkiem i marcepanowy kartofelek na Gwiazdkę. :)A cały zespół skupiony na muzyce, na swojej robocie... Wspaniałe.
P.S. nr 2: 0:51 - Stevie, zaraz potem Lindsay, który jest niczego sobie...

                                                           źródło: www.youtube.com
Karcia

1 komentarz:

  1. Ann:
    Gość z gitarą na 0:51 wygląda troche jak Stalone. Aż się przestraszyłam, ale ma coś w sobie zwłaszcza jak śpiewa "Tell me lies". Nie znałam tej piosenki haha, cała ja. Co do BSB - wczoraj było QPG, a dzisiaj rano Everybody. Niestety nie widziałam, dostałam cynk od Czarnej, ale i ona zdążyła tylko na końcówkę.

    OdpowiedzUsuń