niedziela, 4 września 2011

Ocena: album Backstreet Boys - "This Is Us"

                                    źródło: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/e/e5/This_is_us.jpg
K: Hello! - że tak powitam w obcym języku, nie wiem dokładnie w jakim, ale to się sprawdzi, spokojnie... A nie wiem, że to po angielsku, bo dziś nastąpiła erupcja radości, euforii i oszołomienia (pozbierać się nie mogę), gdy Ann obwieściła: piszemy recenzję "This Is Us", czyli kolejnego krążka Backstreetów, który wydany został w 2009r. Wiecie, to nie jest tak prosto zebrać się na notkę, tu trzeba przygotować się merytorycznie, zrobić kawę, załatwić podstawowe potrzeby fizjologiczne, żeby potem nie latać jak kot z pęcherzem (dosłownie). Ale już ucichają tematy zbędne... Wulkan nadal wypluwa lawę i pyły, ale robi to bez zbędnego szumu lawowego. Chociaż, pod wpływem pewnych utworów jeszcze zrobi się tornado! "Please welcome: the beautiful Backstreet Boys..."
A: Przez tę euforię i szczęście wywołane przez moją skromną osobę zapomniałaś dodać, że jest to (przynajmniej jak na razie) ostatni album w dorobku zespołu. Ale nie ma się co martwić, chłopcy niedługo wypłyną z nową dawką pomysłów i powstanie kolejny krążek. My oczywiście jak najbardziej na to czekamy. To co, możemy przeciąć wstęgę i zapraszać gości na show? Zaznaczamy tylko - after party po koncercie we własnym zakresie.
K: Myślę, że możemy budzić ludzi spod bramy i wpuszczać ich na płytę stadionu. Zaczynaj, Ann!
A: "Straight Through My Heart" -
****

Słucham piosenki i: gibam się, bujam na wszystkie strony na moim krześle obrotowym. Kółka już są pewnie nieźle wytarte i zjechane! Ale do rzeczy: oszalałam na punkcie zwrotki, którą zaprezentował nam Nick Carter. Już cytuję: "I looked down and my shirts turns red, I'm spinnig around, felt her lips on my neck and her voice in my ear, like: I missed you, want you tonight" - aaaaaaaaa! Słyszycie to co ja? Ten głos... że chciałoby się samemu go w ten kark pocałować i powiedzieć mu to, co ta dziewczyna. Ja oczywiście chętnie... Ekhm... A później mamy refren. I jest trzęsienie ziemii! A co najważniejsze: przy "solider DOWN" nie robimy takiego DOWN jak na "Get Down" :D. Co mi się jeszcze podoba, to kwestia A.J.a: "I just can’t... I just can’t ignore this feelin'" - świetnie śpiewa "just can't".K: "Straight Through My Heart" - ****
Ta piosenka może się wydawać: nienowatorska, nudna, monotonna. Ale wg mnie taka nie jest w żadnym calu. To jest niezły kawałek na przebój - jednak był tak kiepsko promowany, że widziałam go swego czasu tylko na 4FunTV. I wtedy przełączałam na inny kanał. Głupie, nie? No ja wiem, że niegdyś nie darzyłam chłopców zbytnią sympatią, ale teraz już są zameldowani w lewej komorze mego serca - w prawej siedzi parę innych zespołów. Ale do rzeczy! Bri zaczyna i nagle: "I heard the loudest noise" i zaczyna się regularny beat. I to całkiem dobry. Refren jest świetny. Dosłownie. Fantastyczne słowa: "single bullet" i "she aimed and she shot me". I pod koniec: "soldier down" - uwielbiam te dwa słowa!
Ann, przepraszam cię bardzo... Ale DOWN w "Get Down" jest epickie... <załamka>
A: Oczywiście, że jest epickie. Wszystko co "stare" jest epickie w ich wykonaniu. Cholera i to dosłownie... nawet ten nieszczęsny grzyb z "As longa..." układany na szczotę... nawet tors Howie'go na "QPG" i Head And Shoulders Kevcia... Chciałoby się to przeżyć jeszcze raz: bicie serca, rozhisteryzowane małolaty krzyczące: Nick, marry me! Jak tak o tym myślę, to aż się wzruszam.
K: Oj tak... Wiesz te niewinne kartonowe banery z napisami kolorowanymi różnymi flamastrami... Serduszka... No i przecież były też staniki i jeśli się wierzyć A.J.owi - garderoba bieliźniana dolna. Ale wróćmy do tematu, bo już się wkurzam. <co_jest?>
"Bigger" - ***

Ta piosenka nie zwala mnie z nóg ani nie doczepia skrzydeł. Jest... średnia. Ale średnia trzymająca poziom - tak to określę. Nadal średni, ale jednak trzyma! Mamy tu uzewnętrznianie się chłopa, który mówi swojej wybrance, że jest: tchórzem, zachowuje się czasem jak głupek, nie umie dotrzymać obietnic, nie można na niego liczyć, kłamie... a ona zawsze jest przy nim, bez względu na to, że on śpi w skarpetach podciągniętych po kolana czy siorpie jedząc zupę. No, ale przecież miłość nie jest od tego, żeby dawać oceny za jedzenie suchara, prawda Ann? Zwrotka piosenki - trochę nudnawa, refren - dobry, ale "la la la la la la" może doprowadzić do szału i robi to skutecznie, wierzcie mi. Jednak utwór sam w sobie jest całkiem miły dla uszu.
A: "Bigger" -
***

"First off I can't keep a promise" - dacie wiarę, że ten wers śpiewa nasz kochany Brian? To aż do niego nie pasuje. :) Dalej - refren. I mamy Nick'a, który świetnie zaczyna z "but you don't caaaaare" - leciutko zaśpiewane. A później wyżej kolejno: "keep" i "I'm" - świetne. Nie wiem czemu tam jest wciśnięte tylko jakieś dziwne "lalalala", przecież można by to było zastąpić jakimiś sensownymi zdaniami. Swoją drogą, jeśli już jesteśmy przy Carterze: na teledysku jest uosobieniem cudowności i świetności... Taka mała osobista uwaga, spostrzeżenie :D Ale dalej: A.J., który świetnie śpiewa: "it's known that I'm a liar". Mam wrażenie, że chłopcy pisali tę piosenkę w konfesjonale. Cóż, może jakaś popijawa u A.J.a była, że im się zebrało na szczere wyznanie, bo jak wiadomo A.J. posiada w domu taki bajer, jak konfesjonał. Piosenki jednak fajnie się słucha, chociaż nie jest za bardzo wyszukana. Może skończę, bo jestem oszołomem... "Bigger" się skończył i poleciało "just bigger THAN me" i od razu stanął mi przed oczami obraz Nick'a w teledysku, gdzie na "than me" przygryzł język :D, ale już się zamykam.
A: "Bye Bye Love"
- ****

[beat] yeah, yeah, oh, yeah yeah - i już się chce skakać po całym pokoju! I to nie z radości, że How ma rolę na początku piosenki <lol2>To jest świetna piosenka o świetnej tematyce: facet nie chce być już z dziewczyną, bo wcześniej wybrała innego. Więc teraz mówi jej bye bye! I BARDZO DOBRZE! "I think I wanna stay single... maybe we're better apart" - epickość. Dał jej kosza w bardzo ładny sposób. Później: "see I don't want a girl, that, only wanna come back, 'cause some other man broke her heart" - świeeeeetne. I dalej "so bye bye love" i Howie ze swoim wysokim BYE. Ah, cudo. A w drugiej zwrotce Bri dał na "but I'm not sure now if I wanna be down". Ogólnie piosenka bardzo mi się podoba, polecam przyjrzeć się jej na koncercie: tam chłopcy dają czadu.K: "Bye Bye Love" - ****
Nadszedł czas na piosenkę, którą uwielbiam, a która na liście piosenek Ann w jej aparacie telefonicznym niestacjonarnym ma numer 15 - pamiętam dokładnie;d. Wg mnie "Bye, bye..." powinnno być wypuszczone jako singiel z dobrym klipem, bo chłopcy tu dają, no nie ma wątpliwości. Jednak... gdzieniegdzie słyszymy komputerowo podrasowane głosy - tak się z Backstreetami nie robi, drodzy panowie i panie ze studia. Kawałek traktuje o tym, że ona traktuje go jak jo-jo; jak ma gacha - to wypuszcza jo-jo, a jak on ją zrani - to winduje jo-jo do góry. Wariatka. Refren - epika, szczególnie: "see I don't wanna girl that, only wanna come back, 'cause some other man broke her heart" - to jest tak wspaniałe, że brak słów! "But I'm not sure if I wanna be down" Brian'a przed drugim refrenem - cudo, cudo i jeszcze raz rewelacja. K: "All Of Your Life" - **
Intro utworu mnie prześladuje, bo ilekroć słyszałam je w odtwarzaczu multimedialnym Ann... tylekroć przełączałam na inną piosenkę. I jak słucham tego utworu dalej - myślę, że dobrze zrobiłam. Tutaj mamy Eurowizję czyli silącą się na przebojowość melodię, szczególnie refren niczego nowego w moje życie nie wnosi. Ale... słowa są całkiem całkiem, bo: Brian - "tell me can I be your man" - ładne, Nicki Si - "let's be lovers, girl, I promise to be faithful true and honest, yeah, forever" - także urocze, jednak to "yeah" tam pasuje jak świni siodło, pewnie nie było czego wcisnąć, żeby się zmieścić w rytmie. Ale wiecie co? A.J. zabił. "In your heart there's a wound I wanna heal" - uff... Właściwie: ten utwór to taka nowa wersja "I'll Never Break Your Heart" tylko do poskakania. Jednak przepraszam, ale tego nie uczynię.A: "All Of Your Life" - ***
Muszę przyznać, że ta piosenka optymistycznie działa na człowieka. Ma bardzo przyjemną melodię. Nick: "let’s be lovers" - czy on czasem może się opanować? Chociaż zaśpiewał to świetnie. Ta piosenka trochę przypomina mi "I'll Never Break Your Heart". Dlaczego? Otóż mamy tutaj taki wers jak: "I know you've been hurt". Pamiętacie jeszcze monolog Kevin'a na początku "I'll never..."? "Baby... I know you hurtin'" - tyle, że tam chłopak jakoś tak powolutku chciał zdobyć serce dziewczyny, pomóc jej zapomnieć o poprzednim zawodzie miłosnym... a tutaj zaraz mamy: "but you really need to give us a chance" - on nawet od niej tego wymaga. Musisz i koniec. Nie ma dyskusji. No cóż... to już nie są ci młodzi chłopcy, zachowania się zmieniły. No i mamy zdanie: "you need love"... i co tu mam dodać. On wie lepiej od niej czego ona potrzebuje. Oczywiście nie byłoby w tym nic złego, gdyby już się nie pchał pierwszy kolejce, żeby to zakosztować jej miłości. Ale piosenka wpada w ucho, dzięki dobrej melodii.
A:
"If I Knew Then" - ***

Już na początku mamy do czynienia z wersem, który (jeszcze przypomną się wam moje słowa!) w przyszłości będzie gościł na stronie cytaty.info: "Life should be like a game of cards. You make a mistake, shuffle the deck and start over". Ale to nie koniec aforyzmów A.J.a, bo dalej porównał życie do prowadzenia auta: "It should be just like drivin in your car - get lost and your navigation system gets you closer". A ja znam tylko jedno powiedzenie: życie jest jak papier toaletowy: szare długie i wiadomo do czego. Ale wracając: "but there ain't no handbook, you're on your own" - brawo za spostrzeżenie A.J.u. :D Refren: "If I knew then what I know now - I wouldn't have said I don't need you around" - dobre. Powiem wam jednak, że was zaskoczę jak Piróg w "Kolejno odlicz" - mi ta piosenka wpada w ucho. <lol>
K: "If I Knew Then" -
**

Nie ma szału. Piosenka się wije, snuje, nie ma polotu, stan apatii... A kiedy próbują nas zaskoczyć jako tako ruchliwym refrenem - bardziej mnie to wkurza niż zachwyca. Od początku: pierwsza zwrotka i A.J.: "life should be like a game of cards: you make a mistake shuffle the deck and start over" - powiem wam świetne. Ale już druga część, kiedy A.J. mi tu o prowadzeniu samochodu... Wiecie, że przed oczami przewinął mi się obrazek pana McLean prowadzącego red fancy car w "Incomplete"? Eh... Tekst opowiada o tym, że gdyby on wiedział wtedy, to co wie teraz nie powiedziałby, nie zrobiłby itd. Bo? A no bo teraz mu smutno, źle, fatalnie. Właściwie to nie wiem, do kogo te żale. Wkurzyli mnie! No oczywiście, bo się chłop nie zastanowi, nakrzyczy, nawrzeszczy a potem się maże jak stary pisak i próbuje jakieś poetyckie formy: chciałbym cofnąć czas... ("sometimes I wish I could turn back time..." <beksa>). Ten utwór skwituję Kevinowskim: "no, no, a a".K: "This Is Us" - ****
Gdyby tak... no gdyby tak.... podwyższyć dźwięki gitary po pierwszych pięciu nutach - byłoby to bardzo poodbne do "Schodów Do Nieba". Tak, wiem, przegięłam. Ale ja tak czuję i o. Tutaj spotykamy się z "I'll Never Break..." część 3. Bo znowu: ona się boi kolejnego związku, ponieważ już ją ktoś zranił, ale jemu na niej zależy. A Bri poddusza nas tekstem: "'bout a novel long all the pain he's caused you baby, I'm fully aware, I'm fully aware" - martwi się i to cholera miłe jest. Refren zabójczo-zabójczy. "Dam ci całą miłość", "zapomnij o tym, co on ci zrobił", "proszę, uwierz we mnie". Potem wkurzające "this is us" powtarzane tak, żebym wiedziała, że "TO MY, TO MY, TO MY...". Dramat. Ale dalej: A.J. ma patent na świetne metafory: "I could flip back over that hour glass and refill the better half". No i nadchodzi Nick z tak cudownym falsetem, że ahhhh... Mamuniu, szczególnie daje na "yeah" w początkowej fazie refrenu. I przypomina mi się, jak zachwycałyśmy się wersją z występu w Japonii. Wy nawet nie wiecie, jak szybko można napisać maturę, kiedy wiadomo, że można wykorzystać czas wolny na słuchanie BSB.
A:
"This Is Us" - ****

Jessssst, mamy tytułową piosenkę, swoją drogą - bardzo dobrą. Szczególnie uwielbiam zwrotki Howie'go i Nick'a, bo tak świetnie wysoko wyciągają, że aż dreszcze... Nick rozwalasz system za każdym razem, gdy słyszę twoje: "tear drops and start again, heijeijeee...".  A zaraz po nich następuje świetny refren: "I could be the one, give you all my love, forget what he has done to you. I'm here now...". I jak tu nie dać szansy takiemu facetowi?! Który po prostu jest i mówi takie rzeczy: że może być jedynym, że może dać jej całą miłość... eh. Poza tym, szczególnie zapraszam do przesłuchania piosenki i zwrócenia uwagi na moment 2:15, gdzie Nick daje przy "hoooo I could be the oneeeee" - rozwalił system poraz 2. I mnie przy okazji, ale ja już przyzwyczajona, więc się pozbieram.
O tak, maturka była szybko napisana, a potem w klasie non stop tylko falsecik Nick'a i: Ja: O matko... Ty: O tak... Dawaj jeszcze raz! (dałam) Ja: O matko... Ty: O tak... <hahaha>
K: A pamiętasz karykatury chłopaków rysowane kredą na tablicy? Kiedy telefon z dającym na ekranie Carter'em leżał na stanowisku dla kredy i gąbek? Pamiętam ten nieudany grzyb Nick'a... Skrzyczałaś mnie za niego. <hahaha> "On nie miał takich włosów! Przegięłaś!"
A: Bo zrobiłaś mu prawie turban kwadratowy na głowie, zamiast włosów.
K: Ale przedziałek porządny zrobiłam! Tzn właściwie to wyglądało tak, jakby dwie skorupy tudzież skórki pomarańczy zsunęły mu się z głowy...
A: I widzisz, znowu przeginasz. Skończmy ten temat! Bo teraz Public Display Of Affection i muszę się trochę pomiziać na przystanku autobusowym koło jakiejś starej babki.
"PDA" - ****

HA! W końcu piosenka inna od innych. Nie mamy do czynienia z "chcę twojej duszy, serca, oczu, noska, dotyku..." tylko prosto z mostu "daj mi swooooje ciało", jakby zaśpiewał słynny polski zespół D-Bomb. Ale do rzeczy! Nick zaczyna piosenkę i ma głos jakby chciał zjeść jakąś dziewczynę, Boże on potrafi doprowadzić do szału, gdy się nawet go nie widzi! Kocham refren tej piosenki! "Meet me at the club, the restaurant, the grocery store or the movie, kissin' and touchin' with my hands all over your booty" - świetneeee! I pamiętam, że na soundcheckach Bri zasłaniał buzię ręką na słowo "booty".:D i na tym samym Nick zamiast "public display of AFFECTION" zaśpiewał "ERECTION" i zrobił charakterystyczny ruch ręką. Jaki? Można się domyśleć. A jak nie, zawsze można zobaczyć. Dalej: druga zwrotka należy do A.J.a. "Everywhere we be the passion in me just screams" - świetne SCREAMS! Takie argh... A później A.J. dał popis tekstem "twoje palce są stworzone do mojego instrumentu". Lubię tę piosenkę!K: "PDA" - ***
Yyyyyyy... Czyli tak: najpierw był swego czasu problem (w maju dokładnie), by rozkminić skrót PDA. Ogólnie, wyszło początkowo na to, że jakiegoś rodzaju personal computer czy coś w tym guście. Ale, ale no błaaaagaaam dorośli ludzie, a tu śmiechy. Już potem wiedziałyśmy, że to "publiczne okazywanie uczuć". I to jakie, nie Nick?! "A higher self-esteem if you're on me" - no nie. Potem Howie o słodyczach, że już ma przez nią zbyt duży poziom glukozy we krwi. No to niech się przerzuci na słodzik - nie widzę problemu panie Dorough, się pan tutaj smuci. Refren kontynuuje wątek i to jak! W klubie, restauracji, warzywniaku, kinie ogólnie wszędzie! A co wszędzie? A no: "całowanie i dotykanie z rękami na twoim..." EKHM! Ogólnie, ja mam do tej piosenki podobny stosunek, jak wspomniany przez Ann Bri. Ale ten utwór jest zabawny, nieszablonowy - to na pewno. I wiecie co? Mimo poruszanych tu kwestii związanych z intymnymi relacjami damsko-męskimi, które jednak nie są tak bardzo intymne, skoro nawet w warzywniaku... to nie ma tutaj przegięcia ani dramatu w trzech aktach.
A: No co... Howie się boi o swoje uzębienie. Że będą mu się ząąąbki psuły... Że mu wypadną i będzie musiał oddać Wróżce Zębuszce...
K: Oj już Howie od niej za swoje złote plomby haracz ściągnie! Przy okazji pewnie ściągnie swoją koszulę, jak to miał swego czasu w zwyczaju. Pewnie wróżce skrzydła z wrażenia opadną.
A: A jak opadną, to padnie na Howa. I już mamy PDA, proszę bardzo, wszystko w temacie. To było ukryte znaczenie. Niby zęby, niby cukier... a co do czego przyszło, to Howie też ma brudne myśli.
K: Ann... Nie trzeba było szukać tu drugiego dna, przecież wszyscy na całym globie wiemy, że Howie to samozwańczy latino lover, który swą salsą roztapia niewieście serca, a kiedy przejechał sztuczną różą po torsie... Przecież od tego czasu, już nie jesteśmy takie same. ;|
A: Sztuczna róża po torsie... To jeszcze można wytłumaczyć tym, że to było dawno i był młody... Ale już to kręcenie biodrami dookoła własnej osi przy More Than That na TOTP było przegiętym przegięciem przegięcia.
K: O przepraszam bardzo! To było: kręcenie biodrami dookoła własnej osi PRZY JEDNOCZESNYM opleceniu swej ręki wokół głowy i przejechaniu dłonią po włosach w wijących się jak wąż boa zmysłowych ruchach. Tzn. tak się chyba Howie'mu zdawało.
A: Tak czy inaczej: PRZEGIĄŁ! Chociaż myślał, że dał.
K: "Masquerade" - *

Ja się pytam: cóż to ma być? Znowu Eurowizja! "Paper faces in gold" - może jeszcze serpentyny, konfetti, pączek w ręce i trójkątny kapelusik na gumce? Potem jest nie lepiej, ale co nie będę się nad tym rozwodzić. "It's a masquerade, a love parade" - oh, cóż za rym! Mówię wam... Ten utwór to dramat, wg mnie. Jeśli wam się podoba - mnie nic do tego. Właściwie nie mam czego się tu uczepić, bo to jeden z TYCH nijakich kawałków. Musiałam nacisnąć STOP, bo "Masquerade" zaczyna wzbudzać we mnie uczucie irytacji. Czyli jednak ta piosenka nie jest bezbarwna, bo potrafi wnerwić. A: "Masquerade" - **
Trochę piosenkę podrasować i do klubów jak znalazł. "Yearning, I'm yearning for the one to steal my eyes" - dobre, chociaż zdaje się, że A.J.owi sztucznie podrasowano głos... ZNOWU. A później Nick "Burning, I'm burning, can't you see it in my eyes?" - wiecie jak on śpiewa "burning"? Słowo zaczyna się na literę Ś i ma 8 liter. Ogólnie, piosenka kojarzy mi się z rejsem z fanami... z ich maskami... tym samym z rozdawaniem drinków przez Nick'a, podczas czego lizał szklanki, które później dawał dziewczynom.A: "She's A Dream" - ***
NICK! "Ooooho...oooh ssssssssss" - padam. "Shorty ain't got cable, she don't even got a radio" - tak mnie zastanawia, gdzie on ją poznał?! Yyyyy.. Wiadomo jaki jest przekaz: dziewczyna nie wie kim jest mężczyzna, z którym się spotyka. Nie wie, że jest gwiazdą, więc nie poleci na jego kase i sławę. I to chłopaków kręci, czują się docenieni oni, a nie ich pieniądze. Brian daje tu czaaadu z wysokim "BUT SHE KNOWS MEEEEE .... hoooou". Nie mam piosence nic do zarzucenia, jednak trochę już mi się znudziła...
K: "She's A Dream" -
****

"I love, looove, looooove..." - pozwolicie, że zacytuję klasyka A.J.a McLean, by opisać mój stosunek do tego utworu. I to powinien być kolejny kandydat na singla. Ale nie! Management BSB powinien poważnie rozważyć kandydaturę moją i Ann na ich współpracowników, już my byśmy promocję zorganizowały! Wiecie, jakieś degustacje w Realu czy coś. Przegięłam. Wracając do "She's A Dream" - miodek. Tylko tekst taki trochę od czapy... "Shawty ain't got cable, she don't even got a radio" - dziewczyna pochodzi chyba z afrykańskiej wioski. I na dodatek nie wie, że Nick Carter, A.J. McLean, Howie Dorough i Brian Littrell są członkami najsłynniejszego chłopięcego zespołu wokalnego. Ja wiem, ja wiem, że to miała być metafora, że ciężko im znaleźć dziewczynę, która będzie ich kochać ze względu na to, jakimi są ludźmi a nie dlatego, że są Backstreetami. Ale wiemy, że obecnie każdy z nich jest w szczęśliwym związku. Zabija mnie tu: Brian, pod koniec swojej zwrotki śpiewający falsetem "aaaa" oraz wyciągający dźwięki A.J. Tylko dlaczego znowu komputerowe machloje! Chyba Nick chciał sobie włączyć "Duke Nukem" i przypadkowo wszedł w folder: BSB, no i pomajstrował.
A: No przepraszam bardzo... przypomnieć ci wpis Lauren na Twitterze do Nick'a? - Jesteś gorący, jak się nazywasz?! NO HALO! I ZNÓW SIĘ WKURZYŁAM.
K: Matko... jak ona żyła tyle lat bez kablówki... <myśli>
"Shattered" - *****

Ballada i to jaka, ludzie... Pamiętam, nie było mnie w domu i Ann wysyłała mi występy BSB m.in z soundchecków. I napisała: zobacz, jaka świetna piosenka. Przyszłam i od razu oczywiście uderzyłam na GG. Kiedy doszły mnie dźwięki "Shattered" spłynęłam w formie kisielu do morza. Tę piosenkę zaliczam do najbardziej uczuciowych, wstrząsających mną kawałków EVER. Poszła fama, że to nie utwór chłopaków. Ale to nic. Bo słuchałam oryginału i do mnie nie przemówił. Ale tutaj... A.J. - zabił tym niskim, smutnym, jakby zmęczonym głosem. Słychać, że facet ma dość walki, dość tułania się ze swoimi uczuciami. Jest rozbity przez dziewczynę, która tak naprawdę go nie kocha. Brian zadźgałeś mnie swoim: "shatte-eee-eeeereed"... Ludzie, ten facet to chodząca perfekcja głosu. Nick tu zabija. To jest właściwie JEGO kawałek, on się tak rozwija w toku utworu, że aż boli, kiedy zaczyna swoją tyradę: "Tell me what you really here for....". Chcecie zostać zabici głosem i emocjami? "Shattered" się nadaje jak jasna cholera. A: "Shattered" - *****
Jeśli chcecie usłyszeć, jak facet może rozpaczać za dziewczyną - włączcie tą piosenkę. Swojego czasu z Karcią tak ciężko było tego słuchać, bo po prostu aż serce bolało przy "it's a battlefield of love, I've been fightin' for too long", a tuż po tym na refrenie, gdzie dają przy "and now I'm shatteeeeeered, from the chip in my heart, kept taking it 'till it broke, ooooh how it hurts". A dalej Brian z "I'm so shattered" powtarzanym trzy razy i za każdym razem inaczej, ale równie magicznie. Eh... wiecie co? Najpiękniejszy moment dopiero przed nami... po prostu kocham partię Nick'a... Posłuchajcie: "tell me what you're really here for if you never really loved me, I gave you my all but it still wasn't enough" - PIĘKNE! Dał jej wszystko co mógł dać, ale jej to nie wystarczyło. No cholera. Cudowna piosenka.A: "Undone" - ***
Usłyszałam ją po raz pierwszy na koncercie w Japonii.. i powiem wam: spodobała mi się. A Howie i Brian w refrenie tymi falsetami chyba chodzą po chmurkach. "Take our pictures off the walls tonight, I don't wanna see you no more, I don't wanna feel you no more" - myślisz chłopie, że jak wyrzucisz jej zdjęcia to o niej zapomnisz? Chyba, że to taka dramaturgia jak w "Triumfie...", gdy Juan Pablo ściągał szatę i się golił, żeby już w następnej scenie znów ją założyć. Ale nie piszę tego, bo mi się to nie podoba - przeciwnie, to jest piękny wers. Dalej jesteśmy w refrenie : "I didn't wanna live without you, I didn't wanna love without you" i tu chłopcy dali, tak samo jak tutaj: "I can't feel without you, You know I can't deal without you and now I got a life without you, and it's killing me". Hmmm... chce o niej zapomnieć, ale wie, że będzie wtedy tylko gorzej. Piosenka ma swój specyficzny klimat... ale podoba mi się to.K: "Undone" - *****
Wiecie, nie doceniałam tego utworu. Gitara - przewspaniała, bo nalecialości Prince'owe zauważam. Świetne słowa: "your words burn, the're melting what we had", na dodatek zaśpiewane tak wolno, jakby się ocierały o nas... AH! Refren... <ręka na czoło> Miazga. Normalnie przejechał po mnie walec i wyglądam jak naleśnik. Tylko kłaść dżem. On nie może bez niej żyć, kochać, czuć... Cudowne. I te falsety w refrenie. Bri i Howie tutaj są wspaniali! Ogólnie... zaczynam mieć jakieś silniejsze uczucia do Brian'a. Nie wiem, co tu się dzieje!
A: Uważaj, bo zaraz Leigh na ciebie i się skończy.
K: Masz rację. <boisię>Ale nie, no... Chyba się na tyle nie zauroczę, żeby móc wieszać plakaty nad łóżkiem. Ale... Oj tam! Obie wiemy, że Bri jest czasem tak cudowny, że ah!
A: Oczywiście, że jest. Również jest. I jak stwierdziłyśmy - byłby świetnym bratem lub przyjacielem.
K: Ale stwierdziłyśmy też, że nie mógłby nim być ZA BARDZO, bo można by się było zakochać.
Ocena albumu: ***

Wyszyły trzy solidne gwiazdunie. Bo to dobra płyta jest! I mimo, że pewnie wszyscy poskreślali BSB (znowu, jak zwykle), że już ich świetność przeminęła i inne bzdury, to gdyby ktoś raczył się wsłuchać - myślę, że doceniłby ogrom pracy włożony w ten album. Bo takich perełek jak "Undone", "This Is Us" czy "Bye Bye Love" nie usłyszymy w radio ani nie zobaczymy w TV. Pewnie wg niektórych - dzięki Bogu. Ale na pewno nie wg mnie.
Dziś zostawiam was z piosenką "Undone", która zmiotła mnie z powierzchni Ziemi. Chyba nie wiecie, że aktualnie piszę do was z Jowisza, jest tu bardzo miło, ale muszę już lecieć, bo przyszły jakieś zielone ludki i pytają czy mogą mnie umieścić w kuli z formaliną.


Ocena albumu: ***
Wiecie co? To jest dobra płyta. Unbreakable się do niej nie umywa. Na "TIU" jest wiele fantastycznych piosenek i szczerze wam powiem: nie ma ani jednego straszliwego gniota, przez którego nie można w nocy spać. Każdą tutejszą piosenkę da się posłuchać, większość polubić, a niektóre nawet pokochać. Chłopcy nie zawiedli, jak dobrze to stwierdzić! Oby kolejna płyta okazała się jeszcze lepsza.
Dziś ode mnie macie Shattered, bo jak już wspomniałam wcześniej - piosenka cudo. Może i wam się spodoba dramaturgia słów i zachwycające wykonanie.



Ann i Karcia

1 komentarz:

  1. Hela:
    Płyta This is us jest fajna , ale nie należy do moich ulubionych . Lubię "Straight throught my heart" , "Bigger" , "If I knew then" , "Undone" .
    Piosenka "Masquerade" chwilami przypomina mi inną piosenkę o bardzo podobnym tytule Maskarada Kasi Kowalskiej .

    OdpowiedzUsuń